Alpha Team

CHANCE FAVORS THE PREPARED MIND
L. Pasteur

B L O G  2020-2021
The Theory of Goals

Blog to miejsce do publikowania merytorycznych treści związanych z zagadnieniami dotyczących rozwoju osobistego, psychologii osiągnięć, motywacji. Znajdziecie tutaj najnowsze spojrzenie na różne zagadnienia.


facebook.com/AlphaTeamReal


Nazwa The Theory of Goals pochodzi z projektu zrealizowanego kilka lat temu, czego efektem jest strona facebook.com/toGoals

CENA PESYMIZMU

Jak wysoką cenę jesteś zapłacić, za swój sposób myślenia, który w znacznej części przekłada się przecież na Twój stan zdrowia? Osoby, które stosują myślenie wyłącznie w czarnych barwach znacznie częściej zapadają na różnego rodzaju dolegliwości, a w przypadku groźniejszych chorób, podczas procesu leczenia ten pesymizm, tytko wzmacnia chorobę. Dlatego postawione pytanie o cenę jaką jesteś wstanie zapłacić za swój uparty sposób myślenia oraz funkcjonowania, ma dość istotne znaczenie. Pesymizm połączony z negatywnymi emocjami, a one z doświadczeniami oraz wpływem środowiska, kultury, religii, polityki, kontaktów z podobnie myślącymi osobami wpływa na obraz Ciebie i Twoich działań. Twoja wizja własnego ja, powoduje, że działając z odpowiednim nastawieniem potrafisz osiągać cele lub nie. Ale nie tylko o cele tutaj chodzi. Całość Twojej osobowości, nastawienia do świata, do działania wpływa przecież na to, jak jesteś odbierany, odbierana przez innych. Czy ludzie przychodzą do Ciebie, aby zaczerpnąć pozytywnej energii czy aby razem z Tobą ponarzekać? To o czym myślisz sprawia, że taki się stajesz. Zatem im częściej myślisz pozytywnie, tym stajesz się pozytywną osobą. Ale im częściej wpadasz w negatywizm, to stajesz się osobą, które wszędzie widzi niepowodzenia lub złe intencje. W historii ludzkości narzekanie nie uczyniło nikogo wielkim. Jedynie przysporzyło problemów. Cena pesymizmu to także to, że otaczasz się również podobnie myślącymi osobami. Razem tworzycie krąg negatywnej energii, nakręcając się wzajemnie, jednocześnie nie zauważacie innych opcji lub możliwości niż tylko czarne. Ciągłe korzystanie z tej jednej strony medalu – raz, że uzależnia, dwa rozleniwia, a trzy wprowadza tylko jedną opcję. Ktoś mógłby rzec, że tak samo jest z myśleniem pozytywnym? No nie do końca, fakt, że jest widoczna jedna opcja – pozytywna, ale czasami może to być złudne, bowiem w przypadku, gdy na jakieś działania, które dotyczą Ciebie nie masz w 100% wpływu mogą się dla Ciebie skończyć inaczej niż było to zakładane. Może wtedy stracić wizerunkowo, finansowo, organizacyjnie. Ale zawsze myśląc pozytywnie wyciągniesz lekcję z takiego działania. Następnie takie działanie, ani nie rozleniwia, ani nie uzależnia, dlatego że wprowadza kreatywność i szukanie nowych – innych rozwiązań i możliwości. Natomiast w pesymizmie od razu zakłada się, że „nie”, „nie da rady”, „znowu będzie tak samo” więc nawet nie podejmuje się próby (kreatywnego) działania. Dlatego cena pesymizmu jest, aż taka wysoka. Pesymizm ogranicza możliwości, zawęża lub całkowicie skraca szeroki – horyzontalny sposób myślenia. Automatycznie, a nawet można powiedzieć autonomicznie prowadzi w jednym kierunku. Skala takiego myślenia oraz działania jest naprawdę ograniczona do absolutnego (negatywnego) minimum. A to przecież Ty i Twoje życie. Czy stać Cię na życie na minimalnym poziomie Twoich możliwości? Czy chcesz życia, które jest oparte na pesymizmie, negatywnych emocjach, opiniach budowanych nie przez doświadczenie, ale przez przyjmowanie postaw innych (właśnie tych negatywnych)?  To, że komuś coś nie wyszło nie oznacza, że tak będzie w Twoim przypadku. Nie ograniczaj się, nie martw na zapas lub nie żyj czyimś życiem. W zamian rozwijaj swoje talenty, korzystaj z możliwości, buduj pozytywne relacje i je utrzymuj z innymi, przy których możesz się rozwijać oraz masz poczucie zrozumienia, ale też zachętę do działania. Jeśli się coś nie uda za pierwszym czy drugim razem to nie przejmuj się tym, wyciągnij lekcję i znów działaj. Takie działanie wpłynie w końcu na sukces. Podejmij decyzję, że przestaniesz płacić cenę i ponosić koszty pesymistycznej strony życia. Skorzystaj z zawsze dostępnej drugiej opcji, która pozwoli Ci na rozwój osobowości, zdobycie pewności siebie. Skończ raz na zawsze z płaceniem rat za pesymistyczne podejście do życia. Nie twórz swojej historii opartej na pesymistycznym modelu życia, a zacznij naprawdę pisać wspaniałą księgę, która będzie stanowić o Twoim życiu, a czytający tą lekturę będą, aż zielenieć z zazdrości, że tyle udało Ci się zrobić. Jeśli chcesz zmian, to podejmij działanie, już teraz. Nie jutro, nie później. Nie wtłaczaj do działania swoich wymówek, które mają dwa cele – usprawiedliwić Twoje pesymistyczne myślenie oraz usprawiedliwić Twój brak działania czy zaangażowania.  Cena pesymizmu jest wysoka, więc zastanów się czy stać Cię na te opłaty. A im więcej masz wiosenek na karku, tym więcej pokus, aby dalej ją płacić. To prawda, że ludzie młodsi mają więcej chęci, pozytywnej energii oraz patrzą na otaczający ich świat zupełnie inaczej niż Ci starsi, a bardziej doświadczeni. Jednakże pesymizm nie rozróżnia wieku, płci. On atakuje każdego bez wyjątku. Jedynie Ci co chcą innej rzeczywistości nie ulegają mu i przestają opłacać jego usługi. Cena zdrowia, relacji z innymi, cena możliwości sprawczych Twojej osoby, cena niezrealizowanych celów i planów. Cena pesymizmu jest zatem ogromna. Można pomyśleć o zmianie w sposobu myślenia, można zacząć coś z sobą robić, ale aby taki ruch wykonać należy chcieć. To jak z pójściem na siłownię z nowym rokiem. Te noworoczne postanowienia pryskają jak bańka mydlana już po 25 – 30 dniach nowego roku. Stare przyzwyczajenia znowu biorą górę na Tobą. Ty decydujesz, jak się zacznie nowy rok, co w nim osiągniesz, kim się staniesz, jakich nowych rzeczy się nauczysz i jakie nowe kompetencje uzyskasz. Twój wybór, czy dalej będziesz płacić pesymizmowi za utwierdzanie Cię w siedzeniu w strefie komfortu, czy wyskoczysz z niej, otaczając się chwilowym dyskomfortem i ruszysz w nieznane. Zrób coś nowego, daj się zmienić. Daj szansę sobie. Nikt inny o Ciebie nie zawalczy ani nie podsunie Ci gotowych rozwiązań. Wszystko jest w Twoich rękach. Bowiem to Twoje życie i to Ty jesteś za nie odpowiedzialny, odpowiedzialna!

 


Bartosz Jagodziński

16.12.2021 r.




UWIERZ W SIEBIE

Jeśli tego nie zrobisz, to nikt nie będzie zainteresowany, aby uwierzyć w Twoje możliwości. Inaczej mają się relacje dziecko – rodzić, gdzie mały człowiek uczy się dopiero, co oznacza wiara we własne siły. W tym procesie potrzebna jest niezbędna pomoc rodzica lub opiekuna. W życiu dorosłym jest po sprawie, bowiem jeśli Ty sam lub sama nie zabierzesz się do pracy na sobą, nad wiarą we własne możliwości (oparte na kompetencjach) to przeważnie nikt inny tego nie zrobi za ciebie. Nie zrobi, bo nie będzie miał w takim działaniu ani interesu, ani korzyści. Taka wiara musi mieć silne podstawy, które potrafią ją utrzymać na odpowiednim poziomie motywacji. Takie uniwersalne działanie dotyczy naszego życia prywatnego, zawodowego, uprawianego sportu lub innej aktywności. Bez mocnego wkładu, silnych fundamentów, podstawy, chęci, taka wiara długo nie zagości z nami. Co oznacza uwierzyć w siebie? To po prostu dodać sobie odwagi do jakiegoś działania. Mówiąc do siebie „dam radę”, „potrafię do zrobić” wzmacniamy wewnętrzny mechanizm motywacji oparty na naszych wcześniejszych doświadczeniach oraz posiadanej wiedzy. Zewnętrzne mechanizmy motywacji to pomoc innych osób, książki, seminaria z rozwoju osobistego, itd. To wszystkie rzeczy, które są poza nami, ale pozwalają nam na zrealizowanie celu. To właśnie dość istotne jest, by w miarę możliwości korzystać z tych dwóch zestawów – zewnętrznego oraz wewnętrznego źródła wiary w siebie. Liczy się tak naprawdę osiągnięty cel, a mniej droga jaką należy przejść, aby go uzyskać. Taka autonomia w naszym działaniu pozwala na samorealizację przy jednoczesnym auto-motywowaniu się. To czy uwierzysz w siebie, będzie determinować fakt osiągnięcia celu. Na prawdę rzadko się zdarza lub w ogóle, że sportowiec, którego celem jest podium przed startem w zawodach sportowych, nie ma nawet grama wiary we własne możliwości, a jednak zdobywa pierwsze miejsce. To zaprzeczenie logicznego działania. Silna motywacja pochodzi z naszego wnętrza i podparta jest wcześniejszymi osiągnięciami lub podparta jest chęcią zdobycia nowego doświadczenia (stąd m.in. nowi: pracownicy lub zawodnicy mogą uzyskiwać dobre wyniki). To motywacja pcha ich ku zwiększonej pracy czy zwiększonemu wysiłkowi. Ta sama motywacja zwiększa wiarę w siebie. Bez niej daleko się nie zajedzie. Zatem większa wiara we własne możliwości, to także dużo większa dawka motywacji. Jeśli jej nie masz, to trudno będzie ruszyć z miejsca, ciężko będzie wybrać się na (kolejny) trening lub bardziej być zaangażowanym w codzienną pracę zawodową. Wiara w siebie, nie tyle co przenosi góry, ale daje Ci możliwość przeniesienia swojego horyzontu możliwości o kolejny krok. Dalej niż byłaś, byłeś tydzień temu. Daje możliwość, bowiem nie każdy będzie chciał skorzystać z tego, a dwa każde Twoje następne działanie będzie konsekwencją wcześniejszego. Dlatego czy skorzystasz z tej możliwości, to zależy – jak zawsze - wyłącznie od Ciebie. Wierząc w swoje możliwości – na każdej płaszczyźnie życia – masz jednocześnie większe szanse na realizację swoich celów. Naprawdę ciężko jest osiągnąć cel, w który się po prostu nie wierzy. W sensie logicznym to jest czyste szaleństwo, jak i wewnętrzna niespójność. Sformułowania typu „mogę to zrobić”, „dam radę” wypowiadane, czy to na głos, czy w myślach działają jak magiczne zaklęcie. Automatycznie spowodują reakcję związaną z podbudowaniem pewności siebie. To dość proste ćwiczenie przynoszące zaskakujące skutki. Jednak z tą wiarą w siebie jest różnie w życiu, czasami mamy jej więcej, czasami mniej lub jej nie mamy w ogóle. Jednakże, jeśli jest ona wzmacniana i pracujemy nad tym procesem, to po określonym czasie odniesiemy zaskakujące rezultaty. Jeśli jej nie mamy w żadnym wymiarze, to należy ją zbudować korzystając z dostępnej wiedzy. Ale to wymaga naszego zaangażowania oraz chęci. Warto zapamiętać zasadę, że samo nic się nie zadzieje. A i nikt za Ciebie nie weźmie się do pracy. To przecież wyłącznie Tobie ma zależeć na budowaniu lub umocnieniu już istniejącej wiary w siebie i we własne siły, możliwości. Nikt poza Tobą już w dorosłym życiu nie mam interesu, abyś wzrastał, wzrastała lub osiągał, osiągała cele, które dla innych są niezrealizowanymi marzeniami. Dlatego, jeśli chcesz zmian musisz podjąć akcję związaną z działaniem. Najlepiej już nawet dzisiaj. Nie odkładaj tego do szufladki o nazwie „później”. Twoja pewność siebie na to po prostu nie zasługuje.

 

Bartosz Jagodziński

26.11.2021 r.



TRIFECTA

Trifecta, a rozwój osobisty?

Czy to ma jakiś związek?

 

Trifecta to wyróżnienie. To zlepek trzech medali, które potwierdzają ukończenie biegów przeszkodowych organizowanych przez Spartan Race – to jest Sprint (5 km), Super (13 km), Beast (21 km). Jednakże ukończenie ich w jeden weekend lub w innym czasie daje dopiero uprawnienie do osobnego medalu zwanego Trifectą. Same dystanse to oczywiście poglądowe wskazanie, jeśli chodzi o ich wymiar, bowiem z pięciu kilometrów może się zrobić nawet osiem, z trzynastu zgrabnie można wskoczyć nawet na osiemnaście, a dwadzieścia jeden (pół maraton) oznacza praktycznie średnio dwadzieścia pięć. Nie ma to znaczenia dla zawodnika, bowiem Spartanie czekają na każde kolejne wydarzenie z niecierpliwością i nie straszne im dodatkowe odległości.  Jednakże zdecydowanie większej determinacji, dyscypliny, upory, siły (psychicznej oraz fizycznej) wymaga zdobycie Trifecty w weekend. Bowiem są to trzy biegi, przeważnie w górzystym terenie. Po dystansie Beast w jeden dzień, zupełnie nie ma się ochoty na nic więcej. Super i Sprint czekają następnego dnia, i mimo że to mniejsze odległości i trochę mniej przeszkód to dopieką nawet mocniej niż koronny dystans. Oczywiście zamiast Beast może być dystans Ultra (pełny maraton górski z przeszkodami), który znacznie przekracza 42 km. Zmęczenie organizmu, nóg, mięśni po bestii, potęgowane jest w Sprincie oraz Super. Ten kto to przeżył, z pewnością wie o czym mowa. Krótko mówiąc jest to wielki wysiłek. Ale nie tylko fizyczny, bowiem Twój umysł będzie co kilka kilometrów zagadywać Cię, aby po prostu zrezygnować.  

               Ale jaki to ma związek z rozwojem osobistym? Otóż rozwój osobisty to interdyscyplinarna dziedzina nauki, na którą wchodzi wiele składowych. To nie tylko pozytywne myślenie, kreatywność, psychologia osiągnięć, czy mechanizmy pozwalające na skuteczną walkę ze swoimi ograniczeniami. To przede wszystkim poruszanie się wśród pojęć takich jak: dyscyplina, upór, determinacja, wytrwałość, cele (nastawienie na cel), wizja, pozytywne nawyki, unikanie (negatywnej) prokrastynacji, regularność, zawziętość, nie odpuszczanie (określonego działania, zachowania i postępowania). Te wskazane wyżej cechy nie tylko odnoszą się do tego naszego rozwoju osobistego, tworzenia naszej osobowości, ale również do sportu. Popatrz na taką sytuację, zdobycie Trifecty, wprowadza Cię do rodziny Spartan, gdzie zdobywasz uznanie, szacunek oraz doskonale rozumiesz przesłanie wymawiane przez tą społeczność – AROO! To naprawdę wyjątkowa sprawa oraz ogromna przyjemność i zaszczyt, że będąc Spartanem, Spartanką, rozumiejąc i zgadzając się z tą ideologią jaką jest spartański styl życia (co często podkreśla Joe De Sena), jesteś jednocześnie osobą, która czerpie całymi garściami (świadomie, a może i nie świadomie) z dziedziny rozwoju osobistego.


Dlaczego tak się dzieje?


Sam proces przygotowania do startu w jakimkolwiek wydarzeniu Spartan Race wymaga przygotowania. Tylko osoby nieodpowiedzialne robią to z marszu, bez ani jednego treningu. To jest niestety głupota, bowiem ryzyko związane z kontuzją organizmu zrasta u nich o 100% niż u osób, które regularnie trenują. Z drugiej strony nie można mieć formy bez jakiegokolwiek treningu. To, że ktoś twierdzi, że jest wysportowany, jednocześnie nic z sobą nie robiąc i podejmie się startu w wydarzeniu Spartan, to sygnał, że nie jest dość sprawny myślowo. Samo karne burpee znokautuje taką osobę przy przeszkodzie. Niemniej koszt ukończenia takiego biegu będzie ogromny dla jego organizmu. Zatem wracając do procesu przygotowania, to chcąc ukończyć jakikolwiek dystans na przyzwoitym miejscu lub na podium, zmuszona, zmuszony będziesz do odrobienia wcześniej pracy domowej. Tutaj sprawdza się zasada, która mówi, że nie ma darmowych obiadów. Musisz odpowiednio wcześniej rozpocząć swoje przygotowania. To wiąże się z planem treningowym, zarówno biegowym jak i wytrzymałościowym. Przydadzą się również wizyty na siłowni. I w tym monecie do gry wchodzi planowanie, wyznaczanie celów, dyscyplina, dalej upór, determinacja, wytrwałość oraz regularność. To od tej ostatniej zależy naprawdę wiele. Im bardziej jesteś zdyscyplinowany, zdyscyplinowana tym łatwiej będzie narzucić sobie plan treningów, którego cel zakończy się zawieszeniem na szyi Trifecty. Odpowiednio wcześniej wykonana praca (proces planowania i samodyscypliny oraz wytrwałości) pozwoli osiągnąć założony cel. Bezwzględnie obowiązuje zasada, że im więcej potu na treningach tym łatwiej będzie znieść dystans biegu. Pamiętajmy, że Spartan to przede wszystkim biegi górskie z przeszkodami. A góry z natury nie odpuszczają nikomu. Twój upór, determinacja, wytrwałość podlana regularnością – to przecież elementy z dziedziny rozwoju osobistego – dadzą efekt, w postaci osiągnięcia celu - Trifecta będzie Twoja! Determinacja, by wstać w weekend o 6 rano i pójść biegać, lub zarzucić na barki sandbag o wadze 25 kg i w mroźny poranek (na przykład przy -10 C) zrobić 5 – 6 czy nawet 10 km to spore wyzwanie. Ale nie dla osoby, którą charakteryzuje silna motywacja, determinacja, upór oraz samodyscyplina. Mówi się, że „samodyscyplina to zdolność robienia tego co trzeba, wtedy, kiedy trzeba i bez względu na to czy nam się chce czy nie” (E. Hubbard). To właśnie pokazuje jak silną wewnętrznie jesteś osobą. Twoja osobowość wzrasta. Jest co jakiś czas podbudowywana coraz większą pewnością siebie. To nie jest mit, że pewność siebie wzrasta wraz z Twoim działaniem. Bowiem strach znika, kiedy działasz. Aktywność fizyczna, która pozwala na uzyskanie Trifecty, determinowana jest właśnie wyżej wskazanymi składnikami, które razem wykorzystywane pracują dla Ciebie. Im bardziej będziesz zmotywowany, zmotywowana samą myślą o celu – ukończenie biegu tym lepiej będzie działać u Ciebie samodyscyplina. A jak ona zostanie wywindowana na wysoki poziom to upór oraz determinacją pojawią się automatycznie. Jednocześnie zaczną podbudowywać Twoje ego i wzmacniać cel. Zatem plan jakie będzie do realizacji – przygotowanie fizyczne oraz psychiczne – będzie łatwiej wykonać stosując regularność. Te słowo powinno determinować Twoje działania. Oczywiście planowe treningi można wykonać na sali fitness (klimatyzowanej lub ogrzewanej) nie muszą to być ekstremalne warunki atmosferyczne. Jednakże one pozwolą na coś jeszcze. Na coś czego nie doświadczysz w idealnych lub wzorowych warunkach do ćwiczeń. Chodzi o przesunięcie swojego horyzontu. O przesunięcie swoich granic, swoich możliwości. Bowiem, im w trudniejszej jesteś (fizycznie i psychicznie) sytuacji, którą oczywiście przejdziesz, zniesiesz, uporasz się z nią (na przykład: górski strumień, w którym idziesz nocą pewien czas w odczuwalnej temperaturze minus 10 C z ciężarem na barkach) to łatwiej będzie Ci znieść kolejne nagle pojawiające się (nawet na biegu lub w życiu prywatnym) niesprzyjające warunki lub przeszkody. Ten zestaw umiejętności (miękkich) wdrożony do pracy dla Ciebie będzie odpowiadać za Twój sukces – osiągnięty cel - Trifectę. Wszelkie niedogodności, dyskomfort spowodują, że łatwiej będzie osiągnąć cel. To nie tylko sprowadza się do dziedziny związanej ze sportem, ale także do codziennego życia oraz przeszkód jakie one nam niesie. Te niedogodności dotyczą jednego faktu – konieczności podjęcia działania! Czy to ruszenie z treningami, czy to zapisanie się na kurs, szkolenie, rozpoczęcie nauki języka, studiów, kurs prawa jazdy, obojętnie co się tam wstawi. Zarówno wysiłek umysłowy jak i fizyczny wymaga podjęcia działania. Wymaga podjęcia decyzji, że chce się coś zrobić, że chce się zacząć coś wykonywać. To jest pierwszy krok do wyskoczenia ze swojej strefy komfortu. Ani Trifecty ani tytułu przed nazwiskiem nie zdobędziesz trwając w strefie komfortu. Jest to nie możliwe. Dlatego popatrz na te połączenia, sport, rozwój osobisty, zestaw uniwersalnych umiejętności miękkich, działanie, akcja, cel – to zarówno w sporcie jak i w sferze umysłowej jest niezbędne. To przez Twoje nastawienie, chęć, determinację, dyscyplinę, motywację, upór, realizujesz krok po kroku plan osiągnięcia lub zdobycia celu. Wiedza jaka jest potrzebna do realizacji powyższego jest ogólnie dostępna. Wystarczy po nią sięgnąć. Czy Ci będzie się chciało? To pytanie jest na tyle szerokie, że odpowiedź winna być odpowiednio długo przemyślana, dlatego że fajnie jest stanąć na podium, zdobyć uznanie w świecie biegaczy Spartan, ale druga strona medalu wskazuje, że należy się przygotować. A zatem mozolne treningi muszą być zrobione. To jest właśnie praca jaka czeka na wykonanie. Odpowiednio wcześniej i z góry. To tutaj pojawią się opory stawiane przez strefę komfortu. Jeśli się ugniesz pod jej działaniem, to będzie pozamiatane. Zostaniesz w tym samym miejscu. Podobnie jest w wysiłkiem umysłowym. On też wymaga pracy, jeśli Twoja strefa komfortu będzie miała zbyt silny wpływ na Twoje działanie, to nie ruszysz z miejsca. Tu należy wspomnieć jeszcze o tym co się dzieje podczas treningu, biegu, przyswajania nowej wiedzy. Działając, zaczynasz wchodzić w strefę dyskomfortu. Jak sama nazwa mówi, jest tam bardzo nieprzyjemnie, zarówno fizycznie jak i psychicznie. To miejsce, w którym podejmujesz walkę ze sobą oraz swoimi nawykami z zupełnie nową, ale pożądaną sytuacją. Pożądaną, bowiem chcesz coś zrobić zupełnie nowego i w pierwszej fazie entuzjazmu zależy Ci na tym. Ten wspomniany entuzjazm może za sprawą działania strefy dyskomfortu zawrócić Cię do strefy komfortu. Dlaczego tak się dzieje? Początkowy entuzjazm, zmienia się w negatywną energię, jednakże czas potrzebny na taką zmianę jest determinowany wyłącznie przez Twoje działanie w nowym otoczeniu, środowisku. Jeśli będziesz bez konkretnego działania tkwić w nowej sytuacji, to nie zmieni się zupełnie nic, co miałoby Cię wprowadzić w to „nowe”. Zatem ten entuzjazm ulegnie erozji i wskaże Ci powrotną drogę do strefy komfortu.  Więcej o tym procesie w publikacji STREFA K.


Jest jeszcze jedna kwestia, Trifecta to nie tylko zmagania fizyczne. To przede wszystkim sprawdzian dla duszy. Bowiem bieg w zasadzie cykl biegów to wyczerpujący fizycznie test Twojej osobowości.  Tutaj znowu wracamy do wyżej wspomnianego zestawu kompetencji miękkich. Im dalej biegniesz (odległość mierzona w kilometrach) im więcej przeszkód pokonujesz tym więcej potrzebujesz motywacji. Na trasie jest ciężko, jesteś zmęczony, nogi - łydki (bo nie zapominaj, że to górski bieg) płoną, zmęczenie potęgują także przeszkody, które wymagają siły, elastyczności. Dochodzą karne burpee (min. 30), które odbierają Ci resztki energii zupełnie tak szybko jak czarna dziura pochłania materię. To generalnie demotywuje. Wtedy przypominasz sobie, o tym, że jednak zbyt mało było treningów przygotowujących do biegu, ale także wraz ze spadkiem sił zaczynasz wątpić w to co robisz. I uwaga, nawet wprawieni bojach zawodowcy, mają chwile zwątpienia. Jesteśmy ludźmi, a nie robotami. Rozpoczyna się myślenie typu: po co to wszystko, to tylko bieg, inni siedzą na kanapie. Zestawiasz obraz swojej osoby w obecnie sytuacji, z obrazem osoby (może to być ktoś z Twojego otoczenia, znajomi, przyjaciele, rodzina), która pije alkohol i dobrze się bawi. Wtedy zaczyna się dysonans. Wątpliwości zaczynają zalewać Twoje zdroworozsądkowe myślenie. Po co? Dlaczego? Jaki sens? Już nie mam siły? - Przypominam, że skurcze w łydkach są tak silne, że nawet kroku nie możesz wykonać bez dokuczliwego bólu. Znasz to, prawda? :-) To tak zwana ściana. Pojęcie znane biegaczom. Jednak Twój mózg przeszedł na przetwarzanie ciągłe i tłucze Ci negatywne myśli. Po co? Nie mam siły! Jaki jest sens? Chcę odpocząć! To oczywiście sprawa indywidualna – jak się zachowasz w takiej sytuacji. Chodzi o to, jak zaczniesz reagować czym zaczniesz reagować na ten kryzys. Twój zestaw umiejętności miękkich – ha! teraz go dopiero docenisz – ma zadziałać automatycznie jak ESP w przypadku nadsterowności lub podsterowności samochodu. Ma za zadanie wyłączyć myślenie negatywne, uaktywnić pozytywne, dodać energii oraz zmotywować do dalszego jeszcze większego wysiłku. Można używać formułek: „dam radę, przecież inni też dają”, „lubię siebie”, „AROO”, „nie poddam się”, „wszystko się kończy, także i to”, itd. Twoje indywidualne ustawienia (osobowości) wywołają odpowiednie parametry formułek i zaczniesz działać. Zatem popatrz, od momentu postanowienia o udziału w biegu, po okres przygotowań, aż po sam bieg, umiejętności miękkie są niezbędne. One wpływają na Twój rozwój osobisty. Nie da się koło tego przejść obojętnie lub je zlekceważyć. Rozwój osobisty to długa praca nad sobą, nauka na niepowodzeniach oraz sukcesach. Na próbach oraz rezultatach. Oczywiście musi mieć przecież solidne podstawy. Dlatego książki, kursy, seminaria, spotkania to wszystko wpływa na poziom oraz stan Twojej wiedzy. Świadomość tego jak bardzo może Ci to pomóc w sporcie, w życiu zawodowym, osobistym jest ogromna. Im więcej stawiasz sobie do pokonania, im większy jest cel, tym więcej pracy będzie Cię kosztować jego osiągnięcie. Trifecta doskonale pokazuje, jak ważny jest związek między pracą fizyczną a praca umysłową – pracą nad samym sobą. Tutaj nie ma taryfy ulgowej. AROO nie pozwala na oszustwa. Spartan pokaże Ci Twoje słabe strony, uwypukli je na tyle, że staną się albo materiałem do kolejnej pracy nad sobą, albo pozwolą Ci zejść ze sceny, niestety pokonanym. Pozostaje kwestia wyboru, którą drogą podążysz. Ty jesteś właścicielem decyzji o wyborze. Nikt inny.  Zatem to jaką decyzję podejmiesz, będzie w dalszej kolejności determinować Twoje wybory. Cel jest jasno określony w tym przypadku Trifecta. Nie ma zatem drogi na skróty.

 

Bartosz Jagodziński

18.11.2021 r.



 

WHEN THE FEELIN' IS ENDED, HARD WORDS (COULD) HAVE BEEN SPOKOEN...

Relacje z innymi osobami są podstawą do prawidłowej komunikacji, ale przede wszystkim to rzecz, która pozwala nam na poprawne funkcjonowanie w naszym własnym środowisku. Ilekroć te relacje są w jakiś sposób zaburzone lub zawieszone czy nawet nie wykorzystywane to również spada poziom zaufania w dwóch kierunkach. Jeśli chodzi o wykorzystywanie relacji, to mowa tutaj o swobodnym, nieskrępowanym, obopólnym wzajemnym korzystaniu z doświadczenia, wiedzy, przyjaźni, pomocy dwóch stron. Nie poruszamy tutaj tematu wykorzystania jednej strony przez drugą poprzez wymuszenie jakiegoś działania, bowiem to już nie jest zdrowa relacja, a po prostu manipulacja. Relacje, które budowane są latami, mogą zostać, mimo że należą do grupy przyjacielskich, dość łatwo zniszczone przez jedną ze stron. Jeśli dba się tylko o swój interes czy ma się poukrywane intencje przed drugą osobą (może to być także grupa osób), a tworzy się mimo wszystko takie mocne relacje, jak przyjacielskie, to prędzej czy później, takie połączenia zostaną rozerwane. Bowiem brak szczerości czy zrozumienia idei przyjaźni powoduje, że relacje te mogą stać się z czasem jakąś formą (chorej) niepotrzebnej rywalizacji. Pamiętać należy, że prawdziwy przyjaciel czy przyjaciele, czy budowane na tej przyjaźni wzajemnych więzi powoduje, że w tym kanale komunikacyjnym brak jest zazdrości, rywalizacji, stawiania siebie wyżej lub umniejszania tym relacją na rzecz innych (może także nowych). To bardzo ważne, bowiem relacja przyjaciel – przyjaciel jest oparta na całkiem innych zasadach niż relacja kolega-kolega lub znajomy-znajomy. To właśnie te pierwsze są najbardziej wartościowe dla nas oraz dla drugiej strony. Te pierwsze powodują, że czujemy się wyjątkowo, czujemy się szczęśliwi na samą myślą o tych relacjach. Nie wspominając jeszcze nawet o spotkaniu face to face. To więzi przyjaźni dają nam dodatkowy zastrzyk energii lub są niezbędne, gdy pojawiają się jakiekolwiek kłopoty czy problemy. Ta niewidzialna więź, zupełnie jak łączenia cząsteczek, stanowią dla zdrowych relacji źródło, jądro pozytywnej energii. Już sama możliwość spędzania wolnego czasu z takimi osobami jest dla dwóch stron niezłym generatorem pozytywnej energii. Następnie posiadając wspólne wspomnienia, jesteśmy psychicznie zdrowi, bo w każdej chwili, w której istnieje potrzeba pozyskania kolejnej porcji pozytywnej energii z łatwością możemy sięgnąć, albo za telefon i pogadać, albo przywrócić wspólne pozytywne wspomnienia. To jest właśnie clou przyjaźni. Co zatem się dzieje, jeśli na drodze tej komunikacji zaczynają się pojawiać przeszkody? Bariery takie, generowane są nie przez życie czy los, ale przez nas samych. Jaka zatem jest przyczyna takiego postępowania? Mówi się, że niektóre przyjaźnie są szorstkie i nie zawsze jest flow. Oczywiście. Ale czy ta szorstka przyjaźń jest tak naprawdę przyjaźnią – uwaga – czy tylko lepszą znajomością lub jakąś formą współpracy? To właśnie jest zasadnicze pytanie, bowiem może w zasadzie nie ma tutaj przyjaźni, a jest tylko znajomość, która rządzi się całkiem innymi prawami, niż przyjaźń. Jej walor emocjonalny jest całkowicie inny. Oczywiście najlepiej jest, gdy znajomość przekształci się w przyjaźń. Gorzej natomiast jest, gdy przyjaźń zmieni się w znajomość. To są częste sytuacje. To tak naprawdę ciche dramaty personalne rozgrywające się na bardzo cienkiej linii, której przekroczenie będzie prowadzić wyłącznie do zniżenia ładunku emocjonalnego, który oplata przyjaźń, do poziomu zobojętnienia oplatający zwykłą znajomość lub idąc dalej – do zakończenia znajomości. Wtedy poziom emocji (naszej inteligencji emocjonalnej) jest na tyle niski, że wskakuje do zbioru zwanego zobojętnieniem. Później taki zbiór, bez dostępu czy zasilenia nowymi (pozytywnymi) emocjami zaczyna wyparowywać, zanikać przekształcając się w całkowity brak zainteresowania. Ten brak zainteresowania, pomimo że w przeszłości istniały pozytywne emocje, relacje oraz wzajemnie zainteresowanie, zaczyna stawać się normą, która wchłania każdą cząstkę wcześniejszych relacji, powodując ich całkowite wygaszenie. Co jest jeszcze w tym istotne - to, że taki proces trwa odpowiednio krócej niż proces budowania relacji, które przerodziły się w przyjaźń. To naprawdę szok, że długoletnie relacje można tak łatwo zniszczyć. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z powagi takiego działania. Świadomość tego faktu przez dwie strony powinna wpłynąć na kontekst podejmowanych kroków celem utrzymania tych relacji. Zupełnie inna jest sytuacja, kiedy dwie strony dochodzą do wniosków, że te relacje są toksyczne i należy je jak najszybciej zakończyć. Jest też tak, że jedna strona dąży do ucięcia takich relacji z wiadomych tylko sobie powodów. Mówi się, że do tanga trzeba dwojga, dla relacji przyjacielskich również. Więc jeśli jedna strona trwa przy ich umacnianiu, budowaniu nowych (wspólnych) wspomnień opartych na emocjach, a druga to automatycznie spłaszcza, niweluje lub podejmuje różne działania mające na celu ograniczenie takiego kontaktu, to zaczyna się wyżej opisany proces. Zaczyna się przerywanie więzi emocjonalnych. Nasuwa się zatem pytanie o celowość takiego działania. Czy takie działanie może być niecelowe? Hm….bardzo rzadko. Ten cel zna tylko jedna ze stron. Zawsze musi być to „coś”. Ten cosik może stać się punktem, od którego zacznie się proces erozji relacji (przyjaźni). W sumie może to być naprawdę niewielka rzecz (jednak mająca jakieś znaczenie dla jednej strony relacji). Taki jest początek końca wydawałoby się wielkich przyjaźni. To teraz należy zastanowić się nad tą wielkością. Czy one były wielkie? Co ma na to wpływ? Na pewno ich okres, czyli czas trwania, następnie okoliczności w jakich się narodziły takie relacje, odpowiedni poziom wzajemnego zaufania oraz ładunek emocjonalny zwany zainteresowaniem drugą stroną (bez kontekstu seksualności) jej sprawami, życiem, pracą, przede wszystkim problemami z jakimi się boryka oraz pomocą w ich ogarnięciu. Taki ładunek emocjonalny może przejawiać się w tym, że uwielbia się drugą stroną, otacza miłością przyjacielską, chce i dąży się do tego, aby poprzez spędzanie wspólnego czasu tworzyć emocjonalne wspomnienia. Mogą nałożyć się na to wspólne zainteresowania lub praca zawodowa (nie koniecznie w tej samej instytucji, bardziej chodzi o tą samą profesję), wspólna dyscyplina sportu, wspólne (jeśli jest to możliwe) kształcenie się, a nawet posiadane wykształcenie. Jest wiele takich elementów, które - łącząc tworzy obraz przyjaźni, relacji. Jednakże te łączenia raz stworzone, nie są stałe lub nierozerwalne, jeśli odpowiednio się ich nie wzmacnia. Jeśli nie będzie się tego robić przez dwie strony zainteresowane takimi relacjami, to w końcu one pękną, jak bańka mydlana. Trudno sobie wyobrazić, iż łącznia atomowe w tworze jaki jest ta przywołana bańka mydlana są wystarczająco mocne. A tak właśnie się dzieje, gdy jedna ze stron z jakiejś przyczyny odpuszcza temat. Mamy teraz sytuację, gdzie jedna strona odpuszcza, a drugiej pomimo wielu prób utrzymania tych dobrych relacji, zaczyna brakować zwykłej chęci do tego działania, które wykonywała, czyli też zaczyna odpuszczać. Już doskonale wiemy jak to się zakończy. Zatem upada mit o życiowej i trwałej przyjaźni. Mamy dwie strony, które już się oddaliły od siebie, na taką czasoprzestrzeń, że w zasadzie towarzyskie relacje przestały istnieć. Czy to koniec? Taka decyzja jest do podjęcia przez zainteresowane strony. Może stać się tak, że z upływem czasu ten koniec się z automatyzuje i nie trzeba będzie się wysilać na jakiekolwiek działanie kończące te relacje. Cóż, w życiu tak już jest, że jedno się kończy, a drugie zaczyna. Czy zatem warto przecinać, kończyć pewne relacje? Oczywiście, że tak, jeśli one źle na nas wpływają, to jak najbardziej należy jak najszybciej ten proces zainicjować. Jeśli z jakiegoś powodu jednej ze stron takich relacji w dalszym ciągu zależy na drugiej stronie, to można spróbować zawalczyć o odbudowanie relacji. Wszelkie ukryte żale czy niedopowiedzenia powinny być wyjaśnione oraz wyciągnięte z nich dla przyszłości relacji odpowiednie konsekwencje. Bowiem, jeśli to ma się dalej utrzymać to potrzebne będzie działanie dwóch stron. Każde rozejście się, rozstanie, ucięcie kontaktu jest zdarzeniem dość emocjonalnym dla naszej psychiki. Jednak czasami warto zdecydować się na taki krok, albowiem oczyści to nasz umysł z rodzących się z obojętnienia negatywnych emocji. Emocje negatywne są złe i jest to prawda tak ogólna jak fakt, że Księżyc nocą nie świeci, a tylko odbija strumień fotonów. W życiu pojawiają się również sytuacje, kiedy dwie strony relacji pokłócą się na tyle mocno, że zostaje zagrożona więź, które je do tej pory łączyła. Kłótnia lub bardzo emocjonująca wymiana zdań, podczas której padły ciężkie słowa doprowadza do załamania się relacji. To jedno, ale jeśli się w krótkim czasie nie zadziała – ponowna rozmowa, celem wyjaśnienia zaistniałego problemu, to praktycznie automatycznie nastąpi erozja tych relacji. Mimo, że potrafiły trwać kilka lat, to rozsypią się jak karciany domek. Przez niechęć dwóch źródeł konfliktu do wzajemnego porozumienia, na początku osłabia się więzi relacyjne, poprzez ochłodzenie stosunków, ale te mrożenie przybierze w końcowej fazie temperaturę zera absolutnego i zamrozi relacje. Takie zamrożenie praktycznie stanie się nieodwracalne. Do gry wejdą negatywne emocje. Czy to przez kończące się uczucie relacyjne, czy przez wypowiedziane słowa połączone z określonym dzianiem, czy przez jakąkolwiek inną aktywność, relacje (kiedyś) łączące dwie strony przestają obowiązywać. Nie ma większego sensu zastanawiać się nad tym, czy zatem warto, aby tak się stało. Czasami samo życie dyktuje takie rozwiązanie. Zawsze jedna strona będzie płakać, zupełnie jak w procesie karnym, ktoś musi przegrać. Tutaj nie ma miejsca na polubowne rozwiązanie, bowiem albo te relacje się kończą albo dalej są używane (nie ma mowy o ich podtrzymywaniu, dlatego że wtedy mamy sytuację, że jednej stronie dalej zależy, a drugiej już nie, wtedy też każde działanie strony, której zależny będzie skazane na mur stawiany przez drugą stronę, takie podtrzymywanie będzie na siłę, sztuczne, niepotrzebne i zaczynające generować negatywne emocje). Lepiej będzie takie relacje w miarę możliwości szybko zakończyć. Co zatem z alternatywą dla takiej sytuacji? Natura z zasady nie lubi pustki, mechanika kwantowa ukazuje, że nawet próżnia jest pełna kwantowych obiektów, zatem pojawią się nowe osoby w Twoim życiu. Zostaną zbudowane nowe relacje, nowe połączenia, nowe emocje. Proces zacznie się od nowa, ale z nowymi osobami. To jest właśnie alternatywa dla Ciebie, jeśli jesteś w jakieś z powyższych sytuacji. Nie trzeba od razu obwarowywać się murem przed światem. Wybór nowej (innej) drogi jest wydaje się najbardziej odpowiednią opcją.

 

Bartosz Jagodziński


10.11.2021 r.



ZAZDROŚĆ

Nie chodzi tutaj o kontekst związany z naszą seksualnością. Zazdrościmy przecież także tego, że ktoś ma „lepiej” od nas. Ten ktoś ma lepsze ubranie, buty, może mieć lepsze mieszkanie (większe), dom, ogródek, wielki taras, wspaniały widok z okna, lepszy samochód (nowy). To rzeczy namacalne, ale także zazdrości się niektórym wiedzy, umiejętności, dyscypliny, zaangażowania, osiąganych sukcesów, zmiany pracy, posiadania rodziny. Zazdrości się również emocji, wrażeń, wspomnień – na przykład wakacyjnych. Zazdrościmy także wysportowanej oraz umięśnionej sylwetki, gdy nasza zalewa się tłuszczem lub odwrotnie, widać na niej budowę anatomiczną. Tak naprawdę, ta zazdrość towarzyszy nam na każdym kroku, bowiem w pracy zazdrościmy większy zarobków lub zakresu obowiązków, na uczelni zazdrość dotyczy uzyskanych stopni, w sporcie nie zawodowym to oczywiście odpowiednie wyniki dla danej dyscypliny. Zazdrości się sprawności fizycznej oraz tego, że inni uprawiają regularnie jakiś sport. Zazdrości się także przyjaciół, znajomych, zainteresowań czy wyjazdów. Dzieci zazdroszczą innym dzieciom zabawek, ale także miłości, dwójki rodziców (jeśli jest sytuacja, że przeciwna strona tego nie ma). Zazdrości się posiadanej wiedzy, umiejętności miękkich, językowych oraz kontaktów. Można także zazdrościć sprawczości oraz osiągania celów, wyjazdu wakacyjnego – po prostu zazdrości się lepszego życia.  

      Zatem jeśli taka zazdrość ma nas pobudzić do działania to jest ona zdrową zazdrością, która ma spowodować, że będziemy nakierowani na określony cel. Taka zazdrość motywuje oraz zachęca do działania, wtedy jest to jeden z czynników pozytywnych, który nas dopinguje, aby też to „lepsze” mieć. To dobrze sprawdza się w sporcie, kiedy obserwujesz innych, lepiej wyglądających od Ciebie uczestników lub zawodników. Wtedy czujesz energię do tego, aby tak samo wyglądać, zatem zaczynasz się motywować, mają już namacalny cel. Zazdrość w tym przypadku jest nawet w jakimś procencie wskazana, bowiem bardzo pobudzi Cię do współpracy oraz pozwoli na osiągnięcie wskazanego przez nas celu. Pomoże także w wygospodarowaniu czasu, który poświęcisz na lepszą jakość treningów. Ta zazdrość, jeśli nie będzie odpowiednio wykorzystana, to przerodzi się po jakimś czasie w nienawiść oraz złość. Jednak, gdy uda się ją zaciągnąć do pracy nad sobą lub Twoimi celami, to z pewnością przyniesie wiele korzyści. Wszelkie braki związane z wiedzą (umiejętności miękkie) czy z doświadczeniem można w odpowiednim przedziale czasu nadrobić lub updatować. Można też zdobyć całkowicie nową wiedzę, jeśli się na to zdecydujesz, a po jakimś czasie stać się ekspertem dziedzinowym. To, że ktoś już coś ma, to przecież oznacza, że kiedyś tego nie miał i musiał odpowiednio (ciężko lub długo) nad tym pracować, aby być teraz w tym miejscu. Nic samo się nie zadziało. Nic samo się również nie stanie. To wszystko wymagało podjęcia odpowiedniej decyzji w przeszłości. Tak chcę pracować tam, ale aby się tam dostać muszę podnieść swoje walory (umiejętności), zatem ukończę dodatkowo odpowiedni kurs, lub zapiszę się na właściwe dla tego celu seminarium. Zdobycie wiedzy dziedzinowej sprawia, że stajesz się lepszy niż reszta. Wiesz więcej, a to powoduje, że zostają podniesione Twoje walory intelektualne. Nie bez przyczyny mówi się, że informacja jest bronią. Im więcej posiadasz informacji, a jeśli one są z wąskiej dziedziny tym bardziej jesteś użyteczny dla innych, którzy tej wiedzy potrzebują. Wiedza wiedzą, ale ważne są także umiejętności i to zarówno te manualne, jak i związane z wiedzą dziedzinową. Ich odpowiednie wykorzystanie może przynieść duże korzyści zarówno dla Ciebie, jak i dla organizacji lub osób, z którymi współpracujesz. Za wyjątkową wiedzę popartą wyjątkowymi umiejętnościami płaci się wysokie stawki. I to nie tylko dotyczy wymiaru finansowego, ale również ma to odzwierciedlenie w postaci splendoru, prestiżu czy historii lub otoczki jaka będzie towarzyszyć Twojej osobie.                                   


Zazdrość zatem można odpowiednio pokierować, aby skorzystać z tej energii dla swoich celów. Zdecydowanie gorzej jest, gdy zazdrość przerodzi się w negatywne uczucie, które zacznie oddalać Cię od osób, które kochasz, szanujesz, uwielbiasz. To cieniutka granica, którą można nazwać horyzontem zdarzeń, bowiem jeśli ją przekroczysz to praktycznie nie ma odwrotu. Dlatego, że podświadomie zniszczysz relacje jakie był między wami. Ona za chwilę przerodzi się w negatywne emocje, nastawienie wobec tych osób, niechęć personalną co spowoduje, że przestanie istnieć wzajemna chęć spędzania wspólnie wolnego czasu. Taka sytuacja w dalszej konsekwencji będzie niekorzystna i trująca wspólne relacje. Zaczną się nieprzyjemne wojny podjazdowe. Zwykłe pstryczki mogą przerodzić się w mega konflikty. Zazdrość w takim ujęciu jest negatywnym składnikiem złych emocji, które będą rozkładać na czynniki kwantowe nasze relacje oraz wspólne wspomnienia. Czy zatem ma to sens?              

        Co w zamian można zastosować zamiast zazdrości? Propozycja jest następująca: uznanie wobec osiągnięć innych, ale z umiarem oraz przekształcić u siebie uczucie zazdrości w pracę, czyli uzyskać mobilizację do wzięcia się za siebie (w końcu) odpowiedzialności, a w szczególności wzięcia na siebie dodatkowej pracy, która pozwoli nam pokryć lub uzupełnić braki w obszarze, który tego wymaga. Dzięki tak zdobytej motywacji – on, ona to zrobili, osiągnęli, to również i ja potrafię – możesz zacząć działać w odpowiednim kierunku, który doprowadzi do zdobycia nowej wiedzy (również jest to cel), ale także i do celów materialnych (na przykład: mieszkanie, dom, samochód, sprzęt wysokich technologii, itd.). Wykorzystanie czy wręcz przekształcenie tej energii, która płynie z zazdrości – na samym początku jest to mieszanka energii pozytywnej z negatywną (coś jak letnia woda pod prysznicem), w pozytywne działania skierowane wobec siebie, przyniesie odpowiednie skutki. Jeśli natomiast pozwolisz, aby negatywne emocje (jednak) zwyciężyły, zostaniesz zalany rzeką złej energii, z której nie będzie można wyjść. Przecież to tylko od Ciebie zależy, jak będziesz myślał, myślała – w sposób konstruktywny – pozytywny, czy w sposób niszczący – negatywny. W jednym momencie, w danej chwili możesz myśleć tylko w jeden określony sposób – pozytywny lub negatywny.  Ta wyżej wspomniana letnia woda jako mieszanka dwóch rodzajów energii występuje w dłuższym okresie czasu – coś jak wykres sinusoidy – raz myślisz o kimś i jego dokonaniach w sposób pozytywny, a za chwilę w odwrotny. Nigdy w tej samej chwili nie możesz myśleć na dwa skrajnie różne sposoby, bo po prostu to nie działa.      

Nie daj się ponieść retoryce obecnie dominującej w naszym społeczeństwie – że oni, on, ona ma lepiej to kombinuje lub kręci lody. Takie myślenie jest bardzo krzywdzące dla osób, które wymagają od siebie więcej, aby żyć na lepszym poziomie. Nie wchodzimy tutaj w kwestie wskazane w kodeksie karnym lub karnym-skarbowym, mowa tu o sytuacji, że komuś się powodzi lepiej, bowiem jego działalność odnosi sukces, ma sprzedaż, generuje zysk. Myślenie o kimś takim w kategoriach żalu, złości oraz zazdrości (Ż-Z-Z) krzywdzi Twoją psychikę oraz jest niesprawiedliwe wobec tej osoby. Choćby dlatego, że musi ona wykazać wiele więcej aktywności, (niż osoba, która tak sądzi), aby mieć w życiu więcej lub/i lepiej. Za darmo nic nie ma. A samo też się nie zadzieje. Wszelkie stękania lub narzekania tylko oddalają Cię od innych, proaktywnych osób, tworzą niewidzialny mur, który z czasem przerodzi się w rozpad znajomości, a nawet wieloletnich przyjaźni. Wykorzystaj kwitnącą zazdrość i skieruj ją na odpowiednie tory, zanim zawładnie Twoim sposobem myślenia. Nie pozwól, aby skutkowało to niszczeniem więzi lub istniejących relacji.                

          Zacznij osiągać swoje cele, realizować pragnienia, a nagle okaże się, że Ci co mają „lepiej” (według Twojej oceny) są na równi z Tobą. Jednak to jest najmniej istotne. Biorąc się do pracy, zrozumiesz, ile należy włożyć energii i wysiłku, aby mieć więcej. Pasmo porażek, które „niby niespodziewanie” czeka na każde Twoje potknięcie, aktywuje się za każdym razem w momencie najmniej odpowiednim i najmniej spodziewanym. Ale to, jak na nie zareagujesz będzie decydować, o tym czy będzie to faktycznie porażka czy przerodzi się w późniejszym czasie w sukces. Zazdrość to naturalne uczucie, które albo będzie nas pozytywnie pobudzać do działania, albo przerodzi się w bestię, która będzie nas dotkliwie żądlić, a dodatkowo negatywnie wpłynie na nasze istniejące relacje z bliskimi nam ludźmi. Nie ma co zazdrościć innym, że działają, kiedy Ty nic nie robisz, bowiem oni podjęli inną decyzję. Ale możesz również zacząć działać, jeśli się tylko na to zdecydujesz. Zauważ, że zazdrość kieruje Cię wprost w objęcia wymówek. Wymówki prowadzą linią prostą do strefy komfortu oraz obwiniania innych za swoje nieudolności i brak aktywności. Tam siedzisz otoczony wymówkami niczym murem obronnym i nic nie robisz, nie tworzysz, nie działasz. A każdy wyskok ponad ten mur będzie skutecznie zatrzymany przez oddziaływanie Twojej strefy komfortu. Ten schemat to typowe życie mieszkańca tej planety. Jednakże nie jest on przewidziany dla każdego. Spośród ok. 6 mld ludzi tak naprawdę nieliczni osiągają sukces światowy, zdecydowanie więcej osób osiąga swoje własne cele. Jednakże mimo tego i tak zdecydowana większość z tych 6 mld tego nie robi. Zatem musisz odpowiedzieć sobie na pytanie, po jakiej stronie chcesz stać?

 


Bartosz Jagodziński


 26.10.2021 r.



 

ZAŻYJ RZECZYWISTOŚCI

 

Doskonale jest, kiedy podejmujemy decyzję na podstawie faktów oraz mocnych dowodów, które utwierdzają w nas świadomość dobrze wykonanej pracy czy zadania. Jednakże, wiele osób podejmuje swoje własne prywatne decyzje opierając się na wróżeniu z fusów. Bowiem brak im, nie tyle poziomu wykształcenia, co rzetelnej oceny sytuacji czy wiedzy życiowej, dzięki, której potrafiliby oddzielić, to co niesłuszne od realnych faktów. Nabywając przez lata przyzwyczajeń oraz wyrabiając sobie opinie na określone tematy – lub co gorsza z lenistwa, bo wtedy zapożyczając ją od innych (jednocześnie) nie wrzucając do tego układu żadnych nowych elementów w postaci nowej wiedzy, stajemy się mizernym produktem naszego społeczeństwa, które prowadzi nas ku przepaści. Jeśli pozwalasz na to, aby posługiwać się niesprawdzonymi opiniami innych lub aby takie opinie po prostu Cię zniewoliły to nie masz żadnych szans, aby bronić własnych przekonań. Jeśli tak się dzieje, i otoczyłeś lub otoczyłaś się wysokim żelbetonowym murem, który ma za zadanie Cię odgrodzić od nowej wiedzy, nowych możliwości, nowych znajomości, nowych faktów to Twoja klęska jako indywidualnej osobowości już się dokonała. Nie chcesz lub nie możesz (mimo, że  tak naprawdę potrafisz i możesz) korzystać z istniejących zasobów wiedzy, bowiem zasłaniasz się brakiem czasu lub uważasz, że wiesz lepiej lub inni wiedza lepiej, a Ty bezwładnie korzystasz z ich wiedzy. Nie zażywasz rzeczywistości, w jakiej żyjesz, a jedynie spijasz kawałki snu wariatów, którzy jako samozwańczy doradcy każdego z aspektów życia będą (opierając się na swojej miernej wiedzy) wbijać Ci do łepetyny swoje prawdy wiary, które dawno się przedawniły. Ich działanie ma taki skutek na Twoją psychikę, że zaczynasz myśleć tak jak oni. Miernoty intelektualne, udające wielkich znawców różnych zagadnień od lat funkcjonują w każdym społeczeństwie, żywiąc się energią takich osób jak Ty. Takie wampiry energetyczne wykorzystają każdą (Twoją) cząstkę, aby się posilić, jednocześnie zatruwając (Twój) rozum oraz organizm. Spędzając z nimi czas i ofiarując im swoje myśli stajesz się coraz bardziej podobny do nich. Te podobieństwo będzie ciągle wzrastać, aż na końcu podzielisz ich beznadziejny los. No bo jak inaczej działać niż obwiniać za wszelkie zło wszystko i wszystko oprócz siebie?  To ich wina, to jego wina, to przez nich… taki sposób myślenia oraz funkcjonowania sprowadza się do oddania innym prawa stanowienia o sobie, swoim losie, swoich planach, celach, w końcu życia. Objawia się to brakiem odpowiedzialności za wszystko co robisz i co spotkało Cię w życiu. Przecież to oni, nie ja! To oni są odpowiedzialni za to. A kim są Ci oni? Tutaj z łatwością i radością wstawiasz: rodzinę, mamę, tatę, brata, kuzyna, wujka, dalej nauczycieli, rząd, pracodawcę, żonę, męża, kumpla. Wszystkich, ale nie siebie. Zabierasz sobie możliwość decydowania o sobie, oddając ją „tym” innym. To jest straszne i jednocześnie obezwładniające, bowiem dobrowolnie odpychasz od siebie cząstkę zwaną odpowiedzialność, a pochłaniasz inną zwaną przeciętność, poddanie, narzekanie.  Zauważ, że rzeczywistość rządzi się faktami, które nie mogą być spaczone lub inaczej interpretowane niż w taki sposób jak wynika to z ich natury. Nie naginaj faktów pod swoje postępowanie, bowiem wpadasz w spiralę kłamstwa oraz patologicznego obwiniania wszystkich dookoła. Stara prawda mówi, że wrażeń, emocji, wspomnień oraz zdobytej wiedzy nikt Ci nie zabierze. Zatem zdobywaj wiedzę, która pozwoli Ci realnie, rzetelnie oceniać fakty. Zdobywaj wiedzę, dzięki której zrozumiesz fakty, bowiem one nie kłamią. One po prostu są. A to Ty musisz je zaakceptować poprzez zrozumienie ich idei. Nie zaprzeczysz istnienia cząstek elementarnych, chociaż ich nie widzisz. To jest właśnie fakt. On jest, a Twoim zadaniem jest zrozumienie go, poprzez studiowanie (nauka) i zdobywanie nowej wiedzy. To pozwoli zwiększyć Twój obszar niezależności – czyli odpowiedzialności za siebie i za swoje działania. A w dalszej konsekwencji pozwoli na wydostanie się spod wpływów wampirów energetycznych czy innych miernot intelektualnych, które żyrują na Twojej niewiedzy wciskając Ci praktycznie za każdym razem niezły kit, ubrany w ładne słowa. Pamiętaj, że ich celem jest przejęcie kontroli nad Twoim życiem, nad Twoją odpowiedzialnością. Jeśli robisz to bez przymusu i dobrowolnie oddajesz im ten najcenniejszy Twój zasób – wybór i odpowiedzialność, to jesteś przegrany, przegrana. Jeśli stosowane są wobec Ciebie różne socjotechniki, celem przekonania Cię, aby im to oddać to masz możliwość walki i ucieczki, pod warunkiem wczesnego rozpoznania takich działań. Kłamstwa czy różne prowokacje naginanie faktów pod siebie oraz obwinianie innych, a z Ciebie robienie chrześcijańskiej ofiary wpływa na Twój osąd oraz możliwości w szukaniu prawdy. Zatem uświadamiając sobie, że nonkonformizm to nic złego, a wręcz przeciwnie możesz wyrwać się z tego zaklętego kręgu. Bowiem masz wiele do stracenia – swoje życie. Zarówno na poziomie mentalnym jak i fizycznym. To chyba zbyt wiele, aby dać się sprowokować i pójść w szarość tłumu.  Myśl i oceniaj rozsądnie, poprzez fakty oraz wiedzę. Twój poziom odpowiedzialności determinuje Twoje nastawienie do działania oraz aktywność na polu zwanym przyszłość (tam są plany, cele, dyscyplina). Nie pytaj także o zgodę, bowiem nic nie osiągniesz wielkiego. Postanów już dziś, już teraz, pop przeczytaniu materiału, że idziesz swoją droga, że idziesz po swoje i omijasz szerokim łukiem wszelkich szaleńców. Jeśli to konieczne, to zmień środowisko. Przeprowadź się, zmień znajomości, pozyskaj nowe, poszukaj nowych przyjaźni, takich, które rozwijają, nic już więcej nie zostawiaj przypadkowi! Bowiem on nie może wpływać na Twoje życie! Od tej chwili, jesteś za nie odpowiedzialny, odpowiedzialna! Żyjąc według własnych zasad, bez oglądania się na komentarz innych zrozumiesz jakie to wyjątkowe, wspaniałe oraz bezcenne! Tak żyją najlepsi, i chociaż jest ich zdecydowanie mniej, to przez to są wyjątkowi, indywidualni oraz szczęśliwi! To jak, spróbujesz?

 

Bartosz Jagodziński


15.10.2021 r.

 





PO DRUGIEJ STRONIE WŁASNYCH OGRANICZEŃ

Sądzisz, że tam znajduje się kraina płynąca mlekiem i miodem? Albo że nabywasz moce super bohatera, dzięki którym praktycznie możesz wykonywać wszystko? To wygląda zupełnie inaczej. Dokładnie tak samo jak teraz, ale z małą różnicą. Ją stanowi Twoja sprawczość, sposób myślenia, działania, nastawienie na cel, planowanie oraz osiąganie rezultatów. W nagrodę za przejście na drugą stronę otrzymujesz dyscyplinę na wyższym poziomie, upór, determinację, siłę woli, chęć do działania. Taki zestaw „cech” to podstawa dla osoby proaktywnej w XXI wieku. Dzięki nim będzie możliwe osiąganie rezultatów, za które będą Ci płacić. Dodatkowo pozbywasz się oddziaływania własnej strefy komfortu na swoją osobę. A to jest jedno z ważniejszych ograniczeń, jakie pokonujesz na drodze w swoim rozwoju osobistym. Nie zniknie lęk przed działaniem, czy stres przed podjęciem decyzji, ale będzie on bardziej racjonalny i przede wszystkim do opanowania. Tak zwany pozytywny stres, który pokazuje, że Ci zależy na danej sprawie. Będąc po drugiej stronie ograniczeń masz zdecydowanie większa świadomość swoich możliwości, ale także widzisz co należy jeszcze naprawić lub nad czym popracować. Zdecydowanie więcej czytasz, to nie tylko materiały związane z Twoją pracą czy nauką, ale przede wszystkim specjalistyczne poradniki oraz niszowe, eksperckie opracowania związane z bardzo wąskimi dziedzinami nauki, które są dla Ciebie teraz istotne. Praktycznie codzienna dawka wiedzy staje się dla Ciebie czymś tak oczywistym jak oddychanie. Dodatkowo przechodząc na stronę, gdzie okiełznujesz własne ograniczenia precyzują się Twoje zainteresowania, a cele stają się paliwem do działania. Zaczynasz rozumieć także ograniczenia jakie ludzie sobie sami narzucają - doskonale je znasz, bowiem właśnie przeszedłeś za linię, która je odrzuca. Czy to negatywne emocje, czy niska samoocena lub brak wiary w siebie, tkwienie po czubek głowy we własnej strefie komfortu, życiowe zagubienie (mentalne) powodują, że nie widzi się perspektyw, ani pozytywnego wizerunku swojej przyszłości. Zatem zestawiając ze sobą dwie strony doskonale widać, jak mentalnie, uczuciowo i emocjonalnie można się zmienić. Do tego należy dodać, iż pojawią się nowe, ciekawsze i rozwijające znajomości, które będą miały widoczny wpływ na Ciebie i Twoje postępowanie, bowiem pozwolą Ci rosnąć. Natomiast stare okażą się niestety nie wystarczające, więc albo same zanikną, albo będziesz musiał im pomóc, w sytuacji, gdy ich poziomi mentalny zatrzymał się np.: w czasach studiów, bądź co gorsza w czasach szkoły średniej. Zatem osoby, które od tamtych chwil nic z sobą nie zrobiły, będą tylko ciągnąć Cię do swojego poziomu mentalnego nastawienia do świata. Ty zaś, będąc już dawno po drugiej stronie zauważysz, jacy oni są ubodzy w wiedzę oraz elementy poznawcze związane z psychologią oraz rozwojem osobistym. Po prostu będziecie od siebie odstawać, co będzie miało swoje konsekwencje w postaci braku punktów stycznych. Druga strona to także łamanie barier i tych mentalnych i tych fizycznych jakie kiedyś sobie postawiłeś czy postawiłaś. Zarówno związane jest to z wyglądem jak i umiejętnościami. Każde nowe szkolenie, seminarium czy kurs, w jakim teraz bierzesz udział już będąc po drugiej stronie swoich ograniczeń będzie miało związek z Twoimi zainteresowaniami (co jest oczywiste), ale także będzie miało związek z Twoim rozwojem osobistym. Książki, spotkania kursy on-line staną się nową metodą nauki rzeczy, których nie uczą na uniwersytecie. Po tej drugiej stronie czeka Cię dużo przyjemniej nauki, do której sam będziesz się garnąć. Najważniejsze, że tak wiedza będzie mogła zostać od razu zastosowana w praktyce oraz da wymierne rezultaty. To są rzeczy, które można od razy załadować jak aplikację w telefonie czy komputerze i od razu używać. Zatem druga strona musi zerwać z Twoimi przyzwyczajeniami, nawykami zaatakować i wygrać walkę ze strefą komfortu, wprowadzić Cię na głęboką wiedzę do tajników działania strefy dyskomfortu, abyś za pewien określony czas stanął lub stanęła na podium Twojej aktywności. Zrozumienie zasad działania oraz mechanizmów rozwoju osobistego, prowadzi do zmiany dotychczasowego życia w zakresie mentalnym, ale także fizycznym i organizacyjnym. Zaczynasz rozumieć, ile czasu i możliwości przepadło, kiedy znajdowałaś, znajdowałeś się na pierwszej stronie. Ta różnica jest miażdżąca. Zdecydowanie wiedząc więcej, nie będziesz chciał, chciała powrócić do starego życia. Nie ma tam już miejsca dla Ciebie. Jednak do podium czy sukcesu jeszcze daleko. Droga kręta, bo wymaga uwagi oraz czasu. Mimo wszystko cel podróży jest jasny, klarowny i w zasadzie doskonale widoczny. Bowiem mając zestaw kompletnych narzędzi do zarządzania swoją osobą w XXI wieku poradzisz sobie z przeszkodami, jaki mogą i będą czekać na Ciebie w drodze do podium. Przeszkody te pojawiają się – zauważ, że po jednej i drugiej stronie. Jednakże Ci będący po tej pierwszej widząc je, od raz kapitulują. Nawet nie próbują jej pokonać. Natomiast Ty będąc już po drugiej stronie doskonale wiesz, że przeszkody są do pokonania, przeskoczenia, wdrapania się na nie, obejścia. Przeszkody nie stanowią dla Ciebie większego problemu, bowiem całe życie jest nimi ułożone, a ich pokonanie w dużej mierze zależy od Twojego nastawienia do nich. Po prostu idziesz po swoje. Twoje kompetencje i możliwości rosną z każdą nową dawką wiedzy, a to pozwala Ci rosnąć mentalnie. Zatem pokonując swoje ograniczenia zyskujesz opcję pod nazwą „nowy ja”, „nowa ja”. Możesz i potrafisz więcej. Chcesz więcej. Rozumiesz też, że jeszcze musisz przyswoić sobie dodatkową wiedzę lub umiejętności, aby zrobić kolejny skok w rozwoju. Bowiem dzięki temu zaczniesz osiągać rezultaty, za które inni będą Ci płacić.

 Dodatkowo zdobędziesz wiedzę i jasność co do Twojej życiowej misji, a to jest Twój wewnętrzny kompas. To także sens Twojego życia. To miejsce styku Twojej pasji oraz talentu, bowiem kiedy podążasz za swoją misją jesteś w stanie flow. Kiedy więc działasz zgodnie z jej zasadami, uruchamiasz zestaw umiejętności niezbędnych do tego, aby dobrze sobie radzić w złożonym oraz nieprzewidywalnym świecie, w jakim się otaczasz. Twoja życiowa misja nadaje sens Twojemu życiu. Kształtuje Twój sposób myślenia, zachowania, postępowania oraz działania. Nadaje Twojemu życiu sens, energię oraz kierunek.


Bartosz Jagodziński


07.10.2021 r.


 

SKĄD WZIĄĆ ENERGIĘ I POZYTYWNE MYŚLENIE, JAK CZŁOWIEK JEST W DOŁKU...?

Na początek wskazać należy, iż każdy z nas jest w zupełnie innym miejscu, jeśli chodzi o jego rozwój osobisty, status społeczny, materialny, umiejętności, wiedzę, wykształcenie, doświadczenie, wygląd zewnętrzny, budowę ciała. Dzięki temu jesteśmy różni i indywidualni. Mimo tych zasadniczych różnic praktycznie każda osoba w swoim życiu wpada w dołek mentalny, szum myśli, brak chęci do działania, brak energii, brak pozytywnego myślenia. Jest to zupełnie naturalne, a przez to, że występują u nas wyżej wskazane różnice to czynniki powodujące ten dołek są dla każdego inne. Czasami mogą być zbliżone, ale generalnie biorą się one z negatywnych emocji, oddziaływania własnej strefy komfortu na nas oraz ze zmęczenia lub wypalenia tematem, wypalenia zawodowego, brakiem perspektyw na zmianę. Otóż generalną zasadą jest, to że za dużo pracujemy, gdy jesteśmy zmęczeni. Stąd biorą się frustracje, zniechęcenie, negatywne emocje. Mimo różnic jakie nas tworzą mamy do dyspozycji proste, uniwersalne (dla każdego w każdej szerokości i długości geograficznej) rozwiązania, które stanowią odpowiedź na zadane wyżej pytanie. Ich prostota polega na tym, że w każdej chwili każdy z nas może je zastosować i praktycznie po dwóch, trzech dniach zobaczy zasadniczą różnicę. Praktycznie nasz dołek to zwykła niechęć do zadań, niechęć do działania, niechęć do otaczających nas możliwości, niechęć praktycznie do wszystkiego. Taka niechęć podparta jest negatywnymi myślami, bowiem dzięki wpływowi własnej strefy komfortu potęgowane jest wrażenie bezsilności, bezsensowności oraz uczucie „idem per idem”, czyli to samo przez to samo – każdy dzień jest kopią poprzedniego. To faktycznie przytłaczające i demontujące u nas poczucie sprawczości. Aby zacząć z tym działać, szczególnie kiedy za oknem mamy jesień i pogoda niezbyt sprzyja do czegokolwiek oprócz leżenia w ciepłym łóżku i użalania się na sobą, należy wykonać kilka prostych rzeczy. Po pierwsze przestać się użalać na własną sytuacją, cokolwiek to jest, jakikolwiek jest to powód on zawsze będzie Cię zatrzymywać przed dalszym działaniem i działać będzie jak kotwica. Im dłużej będziesz się zastanawiać nad przeszłością, której nie możesz zmienić, tym dłużej Twój stan samopoczucia będzie wyglądać jak wrak statku na dnie oceanu. Po drugie musisz wziąć odpowiedzialność za wszystko co Cię spotkało. Ty jesteś odpowiedzialny, odpowiedzialna. Nikt inny, tylko Ty. Wtedy zaczyna się zmiana mentalna Twojego myślenia. Wszystko co Cię spotkało, jest wynikiem wzięcia lub odrzucenia odpowiedzialności. Po trzecie wyśpij się. Zostaw wszelkie rozpraszacze typu social media (jeśli nie obejrzysz Instagram’a lub Facebooka lub kolejnego filmu na YT nie przestanie się obracać Ziemia, nie zginiesz, nic się nie wydarzy, a mało tego, nikt w ogóle nie zauważy, że Cię tam nie ma). Zrób sobie 7 – 8 godzin nieprzerwanego snu. Jeśli myślisz, że musisz wstać do dzieci i przez to nie możesz tyle spać, poproś o pomoc współmałżonka, lub rodzinę czy przyjaciół, aby na kilka godzin zaopiekowali się dziećmi, psem itd. Prosta sprawa, bowiem sen jest czymś naturalnym, a często jest go za mało. Zatem wyśpij się. Następny punkt czwarty to zmień dietę, wrzuć do niej więcej owoców i warzyw, a mniej białych produktów. Sól, mąka, białe pieczywo to elementy diety, które zabierają nam energię. Zmień swoje przyzwyczajenia kulinarne (znowu strefa komfortu) na zdrowsze, lekkie w spożywaniu i trawieniu a dużo wartościowsze w witaminy i minerały pożywienie. To doda Ci energii. Kolejna sprawa już piąta to ćwiczenia fizyczne. Na początek nie musi być to maraton czy godziny treningu na siłowni. Wystarczy sam spacer. Wtedy dotlenisz krew, dotlenisz mózg. Dobrym rozwiązaniem jest bieg w parku, lesie, na łonie natury, wystarczy 2-5 km i masz zagwarantowane, że wrócisz z uśmiechem. Następnie szósty punkt walczenia z dołkiem mentalnym, ale też fizycznym to przywołania pozytywnych wspomnień. Każdy je ma, każdy je zdobył i zachował dla siebie na jakimś etapie życia. Przywołaj je z pamięci, sprawdź, jak się czujesz w chwili ich przywołania. Zaczynasz wtedy myśleć (na nowo) pozytywnie. Siódemka to włączenie ulubionej, motywującej muzyki. To ona powoduje, że znowu zaczynamy odradzać swoje pozytywne emocje. Muzyka zawsze będzie się nam kojarzyć z jakimś przyjemnym, a co za tym idzie pozytywnym wydarzeniem. Ważne jest jeszcze to, że Twój mózg może produkować myśli pozytywne jak i negatywne. Jednakże tylko jedna myśl o walorze pozytywu lub negatywu może być wytworzona w tym samym czasie. Zatem nie możesz myśleć jednocześnie o czymś w sposób pozytywny i negatywny. Jednocześnie trzeba zwrócić uwagę, że to Ty (właśnie poprzez wzięcie odpowiedzialności) kontrolujesz to jak się zachować w danej sytuacji – pozytywnie lub negatywnie i jakie myśli zostaną wyprodukowane przez Ciebie – pozytywne czy negatywne. Świadomość, że ma się całkowitą kontrolę na tym stanem rzeczy jest kluczem do szybkiego pozbycia się dołka mentalnego i fizycznego.  Punkt ósmy to zajęcie się swoim hobby, czymś co przynosi nam radość. Każdy z nas ma jakieś pasje, to zawsze jest indywidualna rzecz, która sprawia, że się cieszymy wykonując je, pracujemy bez zmęczenia i z ogromnym zapałem oraz energią. Zatem gdy nie masz energii lub otacza Cię coraz większy dołek mentalny zwróć się do swojego hobby, pasji. A te działanie pozwoli odpocząć Ci od otaczających Cię problemów czy przykrości i sprawi, że zaczniesz rozkwitać. Krok dziewiąty, to odwiedź przyjaciół, a jeśli z racji odległości jest to w tym momencie niemożliwe to zadzwoń. Nie opisz sms, nie korzystaj z messengera. Zadzwoń. Posłucha ich głosu, emocji, radości ze wspólnej rozmowy! To da Ci potężny pakiet energii. Zrób to teraz. Nie czekaj na odpowiedni moment, bowiem przyjaciele to Twój skarb, a nie paczkomat, który Cię poinformuje, jak jest przesyłka (odpowiedni moment). Zacznij już dziś wprowadzać w życie wyżej wskazane elementy, a zobaczysz jak szybko nadejdą dobre zmiany. Poczujesz się lepiej i zaczniesz lepiej, pozytywniej myśleć. Te dziewięć kroków w szybki sposób pomoże Ci pozbyć się raz złych, negatywnych emocji, a dwa pozwoli na pozyskanie niezbędnej do życia pozytywnej energii. Ale pod warunkiem, że podejmiesz działanie. Już teraz, zamiast użalania się nad sobą. Działaj. Jak widzisz, wszystko w Twoich rękach (i głowie).

 

Bartosz Jagodziński

 

01.10.2021 r.



"IT DOESN'T MAKE A DIFFERENCE IF WE MAKE IT OR NOT. WE 'VE GOT EACH OTHER AND THAT'S A LOT FOR LOVE" [1]

Współpraca w poszczególnych aspektach naszego życia z różnymi osobami jest w zasadzie czymś tak naturalnym jak oddychanie. Bez niej nic nie pójdzie dalej, a jeśli nawet tak się stanie, że jakimś cudem uda się zrobić krok w przód, to będzie on okupiony bardzo dużą ilością czasu i nerwów. Umiejętność nawiązywania relacji, kontaktów to jedna z pożądanych cech w XXI wieku. Jednakże sama ta umiejętność to zbyt mało, aby się coś zadziało. Nawiązanie kontaktu to jedna sprawa, ale jego utrzymanie na odpowiednim poziomie to zdecydowanie inne kwestia, która wymaga pracy, ale przede wszystkim (nowych) umiejętności miękkich. Jeśli się okaże, iż taka znajomość przerodzi się w przyjaźń to w zasadzie wygrana jest w kieszeni. Bowiem zbudowanie relacji, współpraca oraz dołączenie do tego przyjaźni jest jedną z najwyższych umiejętności budowania pozytywnych relacji. Polubienie innej osoby lub grupy osób to zbyt mało, aby otoczyć ich zaufaniem lub zacząć współpracować celem realizacji określonego wspólnego celu. Tak na prawdę sprawdza się stara zasada, która mówi, że znajomym opowiada się różne historie, które przeszło się z przyjacielem. To, że darzy się uczuciem przyjaźni inne osoby to prawdziwy skarb w XXI wieku. Kiedyś było łatwiej, dziś mimo automatycznego dostępu do każdego (poprzez social media) zdecydowanie trudniej jest zbudować trwałą relacje. To spowodowane jest natłokiem obowiązków, informacji oraz brakiem czasu, który jest przejadany w zupełnie inny sposób niż na przykład 20, 30 lat temu. Czas upływa tak samo na Ziemi. Ani nie zwalnia, ani nie przyspiesza. Również się nie zatrzymuje. Co innego w przestrzeni kosmicznej. Ale nie o tym mowa. Dziś osoby, które mają przyjaźnie jeszcze z czasów przedszkola czy podstawówki są wyjątkami. Czas dorastania, studia brutalnie weryfikuje to czy to była tylko znajomość, czy faktycznie przyjaźń. Problem pojawia się, gdy będąc osobą proaktywną (to takie coś, gdzie dana osoba się rozwija mentalnie, doszkala, uczy, studiuje nowe zagadnienia na przykład dotyczące rozwoju osobistego) zaczynasz odstawać od innych. A raczej inny zaczynają zauważać to, że jesteś non-konformistą, masz wyrobione zdanie na określone tematy oraz Twoja postawa reprezentuje odpowiednie wartości. Idąc dalej swoją ścieżką rozwoju, automatycznie będziesz się oddalać od takich osób. Podświadomie zaczną Cię opuszczać, bowiem oni mentalnie są w czasach LO bądź na studiach. Natomiast Ty mentalnie jesteś, co najmniej 10 lat z przodu. To znak, że trzeba szukać nowych znajomości, przyjaźni, które będą Cię rozwijać, kształtować, motywować, podbudowywać oraz z Tobą współdziałać. Ta praca związana z budowaniem nowych relacji musi być dwustronna. Nie na zasadzie, co mi oferujesz, tylko ile razem możemy stworzyć i ile będziemy mieć pozytywnych wspomnień. Wspólne spędzanie czasu, wspólne wyjazdy na wakacje czy nawet wspólny sport dodatkowo umacniają te nowe więzi. Uzupełniacie się wiedzą, doświadczeniem oraz współpracą. Z czasem taka znajomość przestaje być znajomością, a przekształci się w przyjaźń na całe życie. Bowiem, jeśli możesz komuś zaufać to nie ma nic lepszego dla Waszych wspólnych relacji. Nie musisz się umawiać na spotkanie tylko się po prostu przyjeżdża do przyjaciela. Dodatkowo realizowane wspólne projekty dają mocne cegiełki zaufania. Taka przyjaźń, takie relacje oraz wytworzone przez nie emocje przekształcą się w przyjacielską miłość. Rozumienie się bez słów. Myślisz o kimś, a ta osoba dzwoni, wspominasz jakąś sytuację, a tutaj nagle pojawia się ta osoba. Znasz to z praktyki? Jeśli tak to jesteś w grupie szczęśliwców. Jeśli jednak nie, to czeka Cię trochę pracy, aby zbudować takie relacje z odpowiednimi ludźmi. Nawet, jeśli ich teraz nie masz, to znajdą się. Naprawdę, są wokół Ciebie, ale jeszcze tego nie widzisz. Taka przyjaźń jest więcej warta niż tytuły, pieniądze lub zgromadzone dobra materialne. Bowiem zawsze możesz z niej skorzystać, zwrócić się o pomoc, gdy jest potrzeba albo zwyczajnie pogadać przy kawie. To jest bezcenne zarówno dla Ciebie jak i dla Twojego przyjaciela. Budowa relacji i ich utrzymywanie to podstawowa umiejętność, która także przydaje się w biznesie. Niemniej jednak te zbudowane w życiu prywatnym są najważniejsze.  Z doświadczenia wiesz, że wszystkiego nie powiesz rodzinie, ale przyjacielowi już tak. Stąd tak istotne jest, aby ich mieć. I nie chodzi o jak największą liczbę znajomych w jak mediach społecznościowych, których niektórzy liczą w setkach (!), ale mieć ich kilkoro. To w zupełności wystarczy. Wtedy ich wartość, jakość tych relacji oraz poziom wzajemnego zaufania rosną i są naprawdę wartościowe. Buduj mądre relacje, kreuj przyjacielską miłość, zyskaj na wartościowych relacjach, a Twoje życie będzie naprawdę ciekawe i wartościowe. Przyjaciele to Twój skarb. Dbaj o niego. Nie pozostawiaj tych działań przypadkowi czy losowi. Bowiem właśnie Ty jesteś odpowiedzialny za budowanie tych relacji. Bo nawet, jeśli coś wspólnego nie wyjdzie to macie siebie, a to jest dużo dla miłości. Dodatkowo tworzy się wspólne wspomnienia, a to jest całkowicie bezcenne!


Bartosz Jagodziński

27.09.2021 r.


 [1] Drugi singiel zespołu Bon Jovi z albumu Slippery When Wet


DREAM ON

Człowiek rodzi się do tego, aby spełniać swoje marzenia. Szczęście, jakie temu towarzyszy jest ogromne. Jako dzieci cieszymy się z otrzymywanych prezentów, jako dorośli sami je sobie fundujemy.  Co się, zatem dzieje, kiedy na cel (prezent) trzeba dość długo pracować. Samo czekanie bez działania da efekt równy zero. Jeśli odnosisz sukces w jakiejkolwiek sferze Twojego życia, to oczywiście cieszysz się z tego, ale druga strona medalu to zazdrość innych, z którą prędzej czy później będziesz musiał się zmierzyć. Jeśli masz twardą dupę, to spłynie wszelki hejt po tobie jak deszcz z dachu, jeśli nie, to potracisz znajomości. Ale to świadczy o tym, że one były tyle warte, co zużyty papier toaletowy. Wykonana praca, a wcześniejsze planowanie powoduje niewidoczne działanie dla 99% procent odbiorców, bowiem tylko Ty dokładnie wiesz, ile cię to kosztowało. Idąc do przodu będziesz wkurzać swoje otoczenie, będą Ci świadomie zazdrościć i co jakiś czas dostaniesz jakąś kłodę pod nogi. Nie ma znaczenia jej wielkość, ale sam fakt, że się pojawi i to od osób, po których byś się tego nie spodziewał czy spodziewała. Tak jesteśmy skonstruowani, chyba że Twoje otoczenie to osoby proaktywne, które bardzo dobrze rozumieją fakt, że realizacja celu wymagała odpowiedniej pracy. Wtedy będziesz wspierany przez takie środowisko, a także otrzymasz pomoc w razie jej potrzeby. Dlatego wybieraj mądrze to, jakimi ludźmi się otaczasz. Nie pozostawiaj tego przypadkowi. Przykładem zachować, które należy automatycznie odrzucić, bowiem będą wywierać zły wpływ na Twoje działanie są tak zwane sygnały wysyłane na przykład poprzez social media, które są sprzeczne z Twoim obrazem świata oraz działania. Taka wojna podjazdowa wydaje się na początku niczym niewinnym, ale może przekształcić się w coś większego, jeśli jej na to pozwolisz. Jeśli zajmujesz się jakimś zagadnieniem od wielu lat, a nagle otrzymujesz niby przypadkiem linka, e-maila, sms lub wiadomość, która wprost neguje Twoje zagadnienia, Twoją pracę, Twoje zaangażowanie, to nie można tego odbierać inaczej niż wyraz zazdrości, innych wobec Twojej pracy. Tematyka, której nie rozumieją – a wysyłając Ci taką wiadomość, która jest w 100% przeciwna, wobec tego, czym się zajmujesz, powoduje (początkowo lekki) wstrząs w wzajemnych relacjach. Zastanawiasz się, – po co takie coś zrobili? Jaki jest ukryty cel? Zrobili z zazdrości, a cel to zepsucie Ci humoru lub wprowadzenie w stan destabilizacji. Pamiętaj, że tacy „atakujący” mają chora psychikę. Nie wchodź na ich poziom działania, bowiem jest on dużo niszy niż Twój. Zatem wracając do szczęścia z realizacji zadania, marzenia to jest one z zasady o wiele wyższe niż włożone zaangażowanie. Oczywiście to także jest kwestia podejścia każdego z nas do tej kwestii, ale doskonale pamiętasz, jakie one było, gdy cel został zrealizowany. Bardzo fajne uczucie, które niestety nie trwa długo, ale daje poczucie wyjątkowości i sprawczości. Te otrzymywane gratulacje (szczere) stanowią najlepszy dowód na to, że kroczysz właściwą sobie drogą. Czy to wymiana auta, czy kupno nowego lub kolejnego mieszkania lub domu, albo jego budowa dają Ci satysfakcję z realizacji celu. Ale to nie tylko wyżej wskazane elementy. Ich katalog jest ogromny.  Także szczęściem jest posiadanie rodziny, zdrowie, sportowa sylwetka, uprawienie sportu, realizacja swojego zainteresowania, czytanie książek, oglądanie filmów, nawet wypicie kubka kawy w odpowiednim towarzystwie. Szczęście to posiadanie prawdziwych przyjaciół. Każdy z nas, jako indywidualne i niezależne jednostki ma inną definicję szczęścia. Frustraci będą to negować. Jednak to ich podejście do życia wymaga korekty, a nie nasze. Sam proces tworzenia marzeń nie jest zbytnio skomplikowany, po prostu o czymś marzysz i tyle. Jednak, aby wydostać się z tej strefy marzeń i przejść do strefy celu, planu i wkroczyć na metę realizacji należy wykonać pracę, do której większość ludzi nie chce przystąpić. Dlatego też jak się im opowiada o swoich celach (czego nie powinno się robić w początkowym stadium ich planowania) to zaczynają kpiącym tekstem odcinać Ci skrzydełka, kawałek po kawałku. Step by step. I bum, za chwilę stracisz cały zapał, energię do działania. Dlatego unikaj takich osób, odcinaj się, jeśli sytuacja tego wymaga wymień, zmień znajomości na inne, pozytywne, rozwijające. Odetnij się od frustratów i im podobnych mieczem świetlnym raz na zawsze. Sen wariata nie jest Twoim priorytetem. Kreuj swój własny oparty na pozytywnych elementach otaczającej Cię rzeczywistości. Ale czy rzeczywistość jest rzeczywista, to całkiem inna kwestia, którą zostawimy mechanice kwantowej. Zatem nie patrz na resztę, bowiem nie jesteś jej częścią. Masz swój własny rozum, poglądy, życie! A to zobowiązuje, aby iść własną drogą, nie spoglądając na resztę, które i tak z zasady będzie ciągnąć Cię w drugą stronę, w stronę strefy komfortu. Ty masz siedzieć w strefie dyskomfortu i się non stop rozwijać (oczywiście z przerwa wakacyjną). Tylko tak szybko urośniesz mentalnie i będziesz górować wiedzą oraz umiejętnościami nad tą resztą.

 

Bartosz Jagodziński


10.09.2021 r.


 

I'VE NEVER BEEN AFRAID OF THE HIGHEST HEIGHTS...


I znów to samo. Znowu życie przyparło mnie do ściany bez możliwości wyjścia. Bez opcji. Bez widoku na przyszłość. Tyle poczynionych starań, szczegółowych planów i nic nie wyszło. Marzenie posypało się jak domek z kart. To już kolejny raz. Ile można? Jak długo jeszcze będzie się tak dziać? Przecież to jakaś psychiczna tortura. Życie za każdym razem daje mi jeszcze mocniejszego kopa w dupę niż poprzednio. A mimo, że jakoś udawało mi się wybronić, tym razem jest inaczej. Tym razem jest już za dużo. Nie mam już ochoty znosić kolejnej porażki, kolejnej sytuacji, gdzie muszę odpuścić temat, gdzie muszę zrezygnować z planów. Dlaczego to się znowu dzieje? Dlaczego innym się udaje? Dlaczego oni mają lepiej niż ja? Dlaczego znowu to samo? Brak sił oraz zwykłej chęci do podnoszenia się po kolejnej porażce, to już jest etap całkowitego odpuszczenia tematu, poddania się, bez szukania rozwiązań, bez szukania innych możliwości. Następuje już zmęczenie życiem, uległość wobec otaczającego nasz środowiska oraz brak chęci. Odpuszczenie planów, marzeń, celów i przystanie na to, co przygotowała nam teraźniejszość. No cóż. Nie każdy musi być królem życia. Nie każdemu jest pisana przecież przyszłość wyłożona dolarami lub walutą euro. To już koniec z realizacją siebie. To już meta. Nie idę dalej, odpuszczam i żyję bez wymagań, bez emocji, bez wspomnień, ale z gwarancją stałości, niezmienności, bylejakości i bezpieczności. Trudno. Nie ja, a inni.

Jeśli jesteś w podobnej sytuacji to doskonale rozumiesz jej cały obraz, jeśli odpuścisz a zapewne tak się stanie, to poczujesz niebywałą ulgę, szczęście (chwilowe) oraz tak zwaną wolność umysłową, bowiem nie będziesz dłużej zajmować się swoim tematem i po prostu odpoczniesz. Zdejmiesz z siebie te duże brzmienie i poczujesz się zupełnie oczyszczony, oczyszczona. Tak właśnie działa powrót do własnej strefy komfortu.  Strefa komfortu to jest sprawa indywidualna. To jest coś realnego, mimo że nie można tego dostrzec – zupełnie jak grawitacja, przecież jest i działa, zawsze była. Ale jej nie widzisz. Jeśli jesteś lub reprezentujesz stan wyżej opisany w pierwszy akapicie to musimy szczerze porozmawiać. Inni specjaliści za taką rozmowę wezmą 1000 euro za godzinę, a tutaj masz tylko poświęcić kilka minut na zapoznanie się z tekstem, ale ceną jest Twój czas. Musisz zrozumieć, że zwątpienie, porażki, niechęć, zmęczenie czy też brak realizacji celów lub mocy sprawczej jest naturalnym stanem rzeczy i przytrafia się każdemu. To, co zrobisz będąc w tej sytuacji będzie determinować dalszy ciąg zdarzeń. Wiadomo, że najlepiej się poddać. Schować głowę między ramionami i odpuścić temat. Wtedy ogarnie Cię uczucie (uwaga, one jest fałszywe i kreowane przez Twoją strefę komfortu) radości. „Jak cudownie, że już nie muszę się tym zajmować.” Jednak uważaj, w tym kryje się podstęp. Oczywiście, że nic nie musisz. Oczywiście, że możesz odpuścić, ale wrócisz z prędkością 2 Ma w objęcie swojej strefy komfortu. Tylko ten podstęp polega na tym, że będąc (iluzorycznie) szczęśliwym nie osiągniesz celu. Nie ma takiej opcji. Najłatwiej się w sumie poddać, odpuścić. Oczywiście zmęczenie, znużenie, ciągłe upadki, irytacja lub rozgoryczenie prowadzi wprost to tworzenia przez Twój mózg negatywnych emocji. One aktywowane, przez strefę komfortu zaczynają tworzyć wymówki, na początku małe, nieszkodliwe, ale z czasem coraz większe i coraz bardziej trudne do obejścia. Te wymówki atakują cały Twój organizm. Oplatają również Twoje otoczenie, środowisko oraz zbierają straszne żniwo. Taka wymówka połączona z negatywnym myśleniem, nastawieniem zaczyna drenować Twoją osobę, Twoje ego, Twoją podświadomość, aż przejdzie na wymiar fizyczny i zacznie mieć wpływ na Twój organizm. Co się dzieje dalej? Zaczynasz chorować. To nie żart. I nie chodzi o katar czy lekki kaszel. Zaczynasz tracić odporność, zaczynasz wierzyć, że choroba Cię dopadła, zaczynasz podsuwać jej materiał do działania (karmisz ja kolejnymi złymi emocjami, kolejnymi wymówkami) w końcu ulegasz jej (najpierw w sensie psychicznym, a później fizycznym). Negatywne nastawienie, obawa przed chorobą, strach, który paraliżuje Twój ośrodek racjonalnego myślenia dolewają 100 oktanowej benzyny do ognia rozwijającej się choroby. Następne kroki nie wymagają komentarza. Jeśli wątpisz, że większość chorób ma podłoże w psychice człowieka, to zrób małe rozpoznanie w swoim otoczeniu. Wmawianie sobie choroby, podsycane przez ogień negatywnych emocji oraz notoryczne jej umacnianie poprzez rozmowy z innymi, że jestem chory na to, a ja na tamto, licytowanie się, kto ma więcej chorób lub schorzeń, jest prawdopodobnie sportem narodowym w naszym kraju. Praktycznie każdy zjazd rodzinny to jedna z największych licytacji chorób, kompilacja negatywnych emocji z jednoczesnym wspaniałym doradztwem jak ma ktoś inny postępować. To czyste piekło na ziemi, stworzone właśnie przez nas samych dla innych. Aktualizacja negatywnego myślenia jest wprost niesłychana. Doskonale to znasz ze swojego środowiska, prawda? A ile razy w takim czymś uczestniczyłeś, uczestniczyłaś? Odnieść można wrażenie, że tym, co interesuje dorosłych ludzi, jest to ile masz za sobą porażek, ile masz i jakich negatywnych emocji, jakie masz wymówki, które można komuś sprzedać, jakie masz choroby, schorzenia, dolegliwości. Jeśli na takim spotkaniu powiesz, że jest wszystko w porządku, że zrealizowałeś swoje cele, to stajesz nie nudny, nie atrakcyjny i za chwilę będziesz olewany przez to środowisko. Więc aby grać z nimi do jednej bramki pod nazwą „PORAŻKI” zasuwasz z podobnymi tekstami i nastawieniem. W końcu, kto, jak kto, ale rodzina zawsze wesprze Cię w jęczeniu i narzekaniu, to jej przecież podstawowa rola!  A jeśli nie rodzina, to są przecież koledzy lub koleżanki w pracy, na studiach lub znajomi lub przyjaciele. Zatem popatrz na te szalone błędne, koło, jeśli w danym momencie życie masz akurat doła, lub przytrafiła się Ci się porażka, co jest zupełnie naturalne jak oddychanie, ale wewnątrz siebie posiadasz jeszcze cząstkę „walki” i chcesz się po prostu się wygadać – rodzinie lub przyjaciołom i trafiasz na takich zombie energetycznych to jak wyjdziesz z tego starcia? W sumie pozostanie tylko sznur na szuję, bowiem ani nie dostaniesz pozytywnego feedbacku ani nie dostaniesz wsparcia, a o rozwiązaniu problemu lub zmienieniu strategii lub znalezieniu innych opcji możesz po prostu zapomnieć. Zatem sznur na szyję i po sprawie. Przegrałeś, przegrałaś życie. A to tylko jeden problem. Ile razy chcesz popełniać te mentalne rytualne seppuku?

To, że raz czy dwa, a może i nawet trzy i cztery się coś zaplanowanego nie udało, nie oznacza, że będzie tak zawsze. Nie masz daru przewidywania przyszłości, tylko posługujesz się darem jej kreacji. Dlatego skąd u licha wiesz, że za chwilę nie odniesiesz sukcesu? Skąd masz pewność, że znowu na pewno się nie uda? Skąd przekonanie, że inni są lepsi, mają lepiej lub są mądrzejsi czy zdolniejsi? Skąd czerpiesz takie opinie? Czy to samemu nawkładałeś, nawkładałaś sobie do głowy tą rzekę bzdur czy ktoś Cię do niej wrzucił? Prawda jest taka, że nikt nie jest ani mądrzejszy od Ciebie, ani sprytniejszy. Jesteś indywidualną jednostką, która ma niesamowitą moc sprawczą! Jeśli tylko odpowiednio jej użyjesz. Prawda jest taka, że każdy ma kłopoty, kryzysy, problemy, niezrealizowane cele i zawieszone plany, ale jest to chwilowe. Może być to chwilowe, wręcz powinno być to chwilowe.  Tutaj z pomocą przychodzi nam nauka. To nic innego jak dziedzina psychologii zwana rozwojem osobistym. Dla co niektórych jest to tak ciężki temat jak splątanie kwantowe lub teoria pętlowej grawitacji kwantowej. Jednakże zgodnie z zasadą, że strach ma wielkie oczy, także w tym przypadku jest podobnie. Rozwój osobisty to nic innego jak praca nad sobą, czytanie i studiowanie zagadnień związanych z psychologią osiągnąć. Jednakże wymagana jest praca, determinacja, dyscyplina, upór, chęć, proaktywność, zaangażowanie. Okazuje się, że dla niektórych to zbyt wiele, dlatego zapadają się pod naporem własnej strefy komfortu, negatywnych emocji oraz wymówek. Tak jest im lepiej funkcjonować. Dlatego będąc w takim stanie nie potrafią poradzić sobie z nagłym kryzysem lub kłopotami. Upadają już przy pierwszej przeszkodzie. Znasz to skądś? Ile razy byłeś, byłaś w takiej sytuacji, wydawałoby się bez wyjścia, a jednak przy uspokojeniu myśli pojawiło się światełko w tunelu.  Czasami może to być porada lub wypicie kawy z przyjacielem, ale pod warunkiem, że nie będziecie wzajemnie dla siebie wampirami energetycznymi. Wsparcie drugiej strony jest niezbędne, jeśli nie masz zbudowanych podstaw z zakresu psychologii osiągnąć.

Dlaczego to jest takie ważne? W skrócie można powiedzieć, aby odróżnić to, co człowieka buduje i wspiera od tego, co daje destabilizację (i fizyczną, emocjonalną) i sprowadza nas w dół pozbawiając możliwości (opcji) lepszego życia. Dla życia czy losu nie ma żadnego znaczenia czy Ty żyjesz, czy nie. Nie ma kompletnie znaczenia czy jesteś szczęśliwy, szczęśliwa czy tkwisz w permanentnej depresji. Jesteś zupełnie obojętna, obojętny. Nie wierzysz? Według najnowszych badań 14,5 mld lat temu w wyniku Wielkiego Wybuchu powstał Wszechświat, w którym obecnie żyjesz, przez kolejne miliardy lat, aż do uformowania się naszego układu słonecznego praktycznie nie istniało życie w takiej formie, jaką teraz widzimy (przynajmniej w widzialnej części Wszechświata), zatem przez tak potwornie długi okres natura, życie, los działały według kwantowego schematu i w ogóle nie przejmowały się ani tym, czy są istoty rozumne i świadome ani tym czy kiedykolwiek powstaną. Mechanika kwantowa, świadomość, cząstki elementarne to po części domena XX wieku (odkrycia i prowadzenia badań). Czy zatem mając ten stan wiedzy, zmieni się fakt, iż dla całości natury nadal jest obojętne czy odniesiesz sukces czy nie? Oczywiście, że nie. Nie ma żadnego znaczenia. Zatem ta natura nie będzie ani Cię w tym blokować, ani dopingować. Nie będzie piętnować, że po pracy oglądasz TV lub siedzisz w social mediach, ani chwalić za podjęcie dodatkowej pracy. Jest ona neutralna. Jak widać wszystko praktycznie i teoretycznie zależy od Ciebie. Czy po (chwilowej) nawet, jeśli którejś z kolei porażce ruszysz mocniejszy, mocniejsza dalej, czy będziesz się bardziej użalać nad sobą. Zatem na początku zmień swój kontent. Zmień sposób myślenia. Nie jest to łatwe ani na początku automatyczne. Wymaga pozytywnego nawyku, pracy, pozbycia się prokrastynacji. Możesz w tym momencie skorzystać z pomocy specjalsów od rozwoju osobistego lub poczytać odpowiednie książki lub też audibooki lub e-booki, zapisać się na seminarium online.  Zobacz, ile jest opcji, ale, z której i czy z której skorzystasz to leży po Twojej stronie. Nikt, za Ciebie nie zrobi żadnego ruchu. Zatem jak będzie? Czy po kolejnej porażce się znów podniesiesz, czy tylko podniesiesz lament?

Może właśnie to jest ten czas, aby znowu wziąć sprawy w swoje ręce, ale jednocześnie skorzystać z pomocy kogoś, kto dysonuje odpowiednim zapleczem wiedzy merytorycznej i praktycznej? Poproś specjalistę o pomoc lub działaj sam, sama, ale nie użalaj się nad sobą i nie jęcz z powodu porażki. Otrząśnij się i działaj dalej.  

 

Bartosz Jagodziński


03.08.2021 r.




CZY WARTO PRZEKRACZAĆ SWOJE GRANICE?


To wszystko zależy, jaką jesteś osobą. Nie można jednoznacznie stwierdzić „tak” jest to niezbędne dla każdego człowieka. Takie rozumowanie jest z założenia błędne, bowiem nie każdy tego potrzebuje i tego chce. W światopoglądzie tych osób takie działanie w ogóle nie wpisuje się w koncept ich osobowości. Po prostu „nie” jest dla zdecydowanej większości osób odpowiednią odpowiedzią. Nie ma, co z tym walczyć, bowiem jeśli nie potrzebujesz wrażeń, mocnych przeżyć, aby funkcjonować, to również nie masz potrzeby przekraczania swoich granic. Jest w zamian życie z dnia na dzień na ledwo wyczuwalnym poziomie, ale jest miło, przyjemnie, bez większych problemów, jest także doskonała współpraca ze swoją strefą komfortu. Czego tak naprawdę chcieć więcej? – Takie pytanie zada osoba niewchodząca w krąg osób proaktywnych. Dlaczego? A dlatego, że takie osoby (a są w zdecydowanej większości) nie rozumieją osób będących w drugim zbiorze, czyli osób proaktywnych, osób, które potrzebują wyzwań, a im cięższe tym lepiej. Wyzwanie dla osób proaktywnych jest jak tlen. Ciągła walka z uprzedzeniami, ze swoją strefą komfortu, pojawiające się zwątpienia wielkości Matterhorn’u w najmniej oczekiwanych momentach życia, problemy oraz niespodziewane zwroty akcji powodują, że w działaniu osób proaktywnych jest wielki ruch. Jednakże ich energia, siły wewnętrzne, determinacja, upór, dyscyplina to, że nie odpuszczają, walczą do końca determinowane jest ich celem. To nie jest tak, że bez celu osoby proaktywne będą działać. Nie ma opcji. Cel ich prowadzi, określa, definiuje łączy, ciągnie, wyznacza im kolejne granice, które muszą pokonać, aby go osiągnąć. Z całej historii ludzkości prawdopodobnie nie było przypadku, aby nic nie robiąc zdobyć cel (chyba, że jest nim leżenie na kanapie i oglądanie telewizji lub klikanie w social mediach). A jak to jest w praktyce z przekraczaniem swojej granicy. Praktycznie jest ciężko. Przede wszystkim jest to ogromny wysiłek. Zarówno fizyczny, (bowiem może celem być uzyskanie odpowiedniego czasu w biegu lub zwiększenie mas mięśni itd.), jak i umysłowy, ponieważ musisz mieć odpowiednio poukładane w głowie, aby podczas tego przesuwania horyzontu po prostu się nie poddać. Zatem praca fizyczna oraz umysłowa zawsze idą w parze ku nowemu horyzontowi Twoich możliwości. Nie ma innej opcji. Dobrą analogią jest udział w biegu. Nie ma znaczenia dystans lub teren ani to czy jest to bieg przeszkodowy, górski, maraton czy uliczny. Zawsze celem będzie przekroczenie linii mety. Jednakże ten cel w zależności od dystansu będzie oddalony od Ciebie ilością kilometrów, przeszkód, przewyższeń. Podczas tego biegu mogą wydarzyć się różne rzeczy. Omijamy specjalnie temat związany z kontuzją fizyczną, bowiem one w wielu przypadkach uniemożliwiają osiągnięcie linii mety, czyli celu (tym razem). Jednak, co się dzieje, jeśli nie dopada nas kontuzja wykluczająca z biegu?   Co się dzieje w głowie takiej osoby, która ma do przebiegnięcia 20 i więcej kilometrów, a teren jest górzysty, wieje i pada, a dodatkowo na trasie czekają przeszkody? W taka sytuacja jest najlepsza do przesunięcia swoich możliwości na wyższy poziom. Po pierwsze następuje zestawienie (przygotowane przez Twoją strefę komfortu) sytuacji, w której jesteś, a w której mogłabyś, mógłbyś się znajdować nie będąc na biegu (lub innej aktywności fizycznej), – czyli na przykład jeść pizzę ze znajomymi popijając chłodnym piwkiem. Twoja głowa produkuje tylko jedną myśl jednocześnie – albo pozytywną albo negatywną. Jednocześnie nie da się myśleć na te dwa sposoby. Zatem mamy specjalną konfrontację Twojej osoby, przygotowaną (oczywiście, że perfidnie) przez strefę komfortu, która bardzo szczegółowo przedstawia Ci wszelkie minusy tego, co teraz robisz (a więc zmęczenie, ból, przemoczenie, zakwasy, które za chwilę się pojawią, pozostałą ilość kilometrów do mety, nawet groteskowość sytuacji, w jakiej jesteś no, bo pada, Ty biegniesz w górskim terenie, a inni siedzą wraz ze swoją strefa komfortu i odpoczywają). Jeśli nie masz silnych mechanizmów nakierowanych na cel, czyli zwycięstwo to istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że zaczynasz pierwotnie ważny cel przekształcać w coś błahego, głupiego, a nawet bezsensownego. Negatywne myśli zaczynają wirować wokół Ciebie niczym cząstki elementarne w zderzaczu hadronów. Dochodzą do Twojej głowy myśli, – po co się tak męczyć? Ile można? Wtedy zaczynasz tracić swój cel z oczu. Strefa komfortu wkręca się na coraz wyższe obroty – jest weekend, zamiast odpoczywać, to znowu pracujesz, znowu coś robisz. Po co Ci to?  Po co się tak męczyć?

Co się wtedy dzieje? Podświadomie zaczynasz potakiwać tym myślą, zwalniasz. Łapiesz oddech, dalej rozmyślając, że to jest za ciężkie, za dużo kilometrów, za wiele przeszkód. Dochodzisz do momentu, cienkiego jak włókno drgającej struny w cząstkach elementarnych, a za tą granicą jest koniec. Przegrana. Odpuszczenie. Rezygnacja. Ale również i wolność, odpoczynek, spokój, jest ciepło, przyjemnie, jest pizza i zimne piwko.  Reszta jest w zasadzie znana. Słaba psychika doprowadzi momentalnie do kapitulacji. Wywiesisz białą flagę czując satysfakcję, ale jednocześnie okryjesz się niczym kocem setką bzdurnych wymówek, które będą miały za zadanie usprawiedliwienie Twojej przegranej (psychicznej) przed innymi. Jednocześnie odbierzesz nagrodę w postaci szybkiego powrotu do swojej strefy komfortu.

 Ile razy tak postąpiłeś, postąpiłaś? Szczera ma być ta odpowiedź. Tutaj nie chodzi przecież o bieg. On jest symbolicznym przykładem. Wstaw cokolwiek chcesz innego. Ile razy w życiu w starciu ze swoją strefa komfortu jej uległaś, uległeś? Prawidłowa odpowiedź to za dużo! Może najwyższy czas z tym już skończyć? Jeśli tak jest, to szukaj wsparcia, poradników, książek, e-booków, seminariów, nagrań audio. Zacznij coś z sobą robić, bo życie nie stoi w miejscu. Za chwilę okaże się, że masz 30, 40, 55 lat, a na swoim koncie zwanym „bagażem doświadczeń” wieje nudą…i pustkami.

Zacznij działać już dziś. Od ręki dostępny jest e-book o strefie komfortu. Już od dziś zdobądź wiedzę, która pomoże Ci zrozumieć automatyczny mechanizm rezygnacji, odpuszczania oraz rezygnacji oparty na Twoim podświadomym działaniu. E-book’a możesz zabrać ze sobą tam gdzie zabierasz komórkę [ https://alpha-team.com.pl/koszyk?action=show].

Druga część tej historii jest taka, że pomimo pojawiających się w głowie negatywnych myśli, które mają za zadanie doprowadzenie do rezygnacji Ty, jako proaktywna osoba, nastawiona na cel w ogóle nie podejmujesz rozmowy ze swoją strefą komfortu. Przesuwasz swój horyzont możliwości jeszcze dalej niż był wcześniej. Bowiem wiesz, że Twoim celem jest meta i nic nie jest wstanie ściągnąć Cię z trasy. Twoja determinacja i nastawienie na cel ma siłę przyciągania grawitacyjnego czarnej dziury. Po zdobyciu celu - wieczna chwała za jego zrealizowanie, ale ważniejsze jest to, że dałeś, dałaś sygnał swojej strefie komfortu, że nie ma żadnego wpływu na Twoje działanie. Ona przepadła. Ty zwyciężyłeś, zwyciężyłaś. Twoja strefa dyskomfortu może i była histerycznie ciężka, ale minęła. A Twój horyzont, Twoje granice możliwości są dużo, dużo dalej niż innych. Jest jeszcze jedna prawidłowość mało, kto z Twojej rodziny, grupy Twoich przyjaciół, znajomych to doceni i mało, kto Ci złoży gratulacje. Osoby nie proaktywne dostają szału, gdy proaktywne działają!


Bartosz Jagodziński

27.07.2021 r.



ZAUWAŻALNOŚĆ PROBLEMU

To, że strefa komfortu jest związana z naszym życiem oraz wpływa na dokonywane przez nas wybory jest czymś tak oczywistym, jak obrót Ziemi wokół własnej osi. Tego nie da się zamieść pod dywan, uniknąć tematu lub zignorować. Dla osób, które chcą się rozwijać, ale przede wszystkim dla osób, które pragną jakichkolwiek zmian w swoim życiu niezbędne jest stawienie czoła swojej strefie komfortu, (ale to nie dotyczy Twojej osoby). Ten problem jest zauważalny, jednocześnie jest skutecznie ignorowany przez większość (to już mowa o Tobie). Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego zamiast się z nim zmierzyć, wrzuca się go pod dywan? Temat może i ciężki, ale zrozumienie tej materii pozwoli w płynny sposób na przejście z jednego etapu do następnych. Życie pokazuje, że im większe masz zaangażowanie w jakąś rzecz, tym rośnie prawdopodobieństwo, że to osiągniesz. Zaangażowanie nie bierze się z niczego. Dodatkowo warto pamiętać, że one jest także blokowane przez strefę komfortu. Zatem ludzie działający, pomimo iż nie mają żadnych gwarancji na odniesienie sukcesu, decydują się na to, bowiem opuścili swoją strefę komfortu. A zrobili to, albowiem zostali odpowiednio zmotywowani wizją zakończonego zadania i odbiorem nagrody. Widać, zatem że Ci, co działają to nie jest im obca świadomość istnienia samoograniczających wrogich przekonań (strefa komfortu), doskonale znają ból, jaki sprawa działania w strefie dyskomfortu, jednak prą do przodu niczym ekspres TGV. No, ale Ty się do nich nie zaliczasz, więc odpuszczasz wszystko już na starcie. Nie mając w ogóle jakiejkolwiek gwarancji odniesienia sukcesu w sferze, w której działasz ciężko jest podejmować kolejne kroki. A jednak jakoś się to udaje. I to udaje się znakomitej ilości osób. Skoro wszędzie jest źle, ciężko i beznadzieje to, dlaczego coś się dzieje? Dlaczego ludzie działając, odnoszą sukces? Ale Ciebie to nie dotyczy. Ty przecież nie działasz, ulegasz pokusie zastania w strefie komfortu. Wygrywają, bowiem nie poddają się, walczą o swoje lepsze życie, przyszłość, cele. Są bardzo ambitni w tym działaniu. Zrozumieli, że nie ma nic za darmo w życiu, a darmowe obiady to ściema dla leniwych i ignorantów. Takie jednostki mówią „nie” staremu układowi, ładowi i rozpychają się wśród szarego tłumu (tam, gdzie i Ty stoisz) łokciami i idą po swoje. Krok po kroku, dzień za dniem. Mimo, że wiele razy obrywają podczas tej drogi, to nie poddają się. Motywuje ich cel, jego realizacja. Te uczucie znają tyko Ci, co wydali wojnę swojej strefie komfortu (znów nie dotyczy to Ciebie). Czasami w tej drodze pozostają osamotnieni, bowiem nierozumienie proaktywnej jednostki w naszym społeczeństwie jest na bardzo wysokim poziomie. Co zatem mówisz tak działającej osobie? To się na pewno nie uda! Nie masz, po co się starać, bo są układy. Nie zdobędziesz tego, bo jest Ci to niepotrzebne.  A co się dzieje, co mówisz, kiedy taka osoba poniesie porażkę? A nie mówiłem, mówiłam! Musiało się to tak skończyć. Nie było szans, abyś się tam dostał, dostała! Zauważ, w jakiej roli się stawiasz w grze o lepsze życie. Zobacz, gdzie stoisz Ty, a gdzie ta druga osoba. Ona mimo porażki, (z której wyciągnie za chwilę cenną lekcje) ruszy dalej dodatkowo wzmocniona i podparta cennym doświadczeniem. Natomiast Ty i ta Twoja cała negatywna energia otaczająca Cię równie mocno jak strefa komfortu spowoduje, że będziesz taką proaktywną jednostkę krytykować, atakować, prowokować. Taki schemat działa od wielu dziesiątek lat. Dlatego jedni wygrywają, a inni dogorywają swoje życie. Zazdrość nacechowana negatywnymi wzorcami i negatywną energią dosłownie zabija Cię od środka. Twoje wszelkie chęci, działania, a nawet przebłyski motywacji są szybko i skutecznie dławione przez własną strefę komfortu tak skutecznie, że praktycznie nie zauważasz tego procesu. Nie chcesz nawet tego wiedzieć, bo należysz do grupy ignorantów, którzy zamiast żyć w pełni swoim życiem, żyjesz życiem innych. Lub też celowo ignorujesz fakt, iż problem z oddziaływaniem strefy komfortu Ciebie nie dotyczy. Jeśli tak jest, to popatrz na to, co teraz masz w życiu, na to zgromadziłeś, zgromadziłaś, na rodzinę na przyjaciół i odpowiedz szczerze na pytanie – czy moje plany się powiodły i czy jest dokładnie tak, jak tego chciałam, chciałem? Czy mam wszystko, o czym marzyłem, marzyłam od kilku lat? No, jeżeli nie to, dlaczego jest inaczej?  Jaka jest tego przyczyna? Skoro dalej nie widzisz problemu, to jak masz się znaleźć z miejsca, w którym obecnie jesteś w miejsce określone przez Twoje marzenia? Zobacz jak działa Twoje otoczenie, z pewnością znajdziesz tam osoby, które konsekwentnie działają w jakimś kierunku. Uczą się, podszkalają, dużo czytają. Zdobywają wiedzę w każdy możliwy sposób. Ale przede wszystkim nigdy się nie poddają, czego nie można powiedzieć o Tobie. Zatem Twoim problemem, oprócz ignorancji wiedzy jest także zazdrość lub celowy sabotaż własnej osoby. Dlaczego? Na te pytanie znasz odpowiedź tylko Ty. Jednak wracając do osób proaktywnych (to nie Ty) to należy stwierdzić, że zdecydowanie jest im łatwiej, bowiem mają jasno wytyczony cel. Znają mechanizmy rządzące psychologią osiągnieć, w tym rozwojem osobistym. Potrafią zrozumieć, dlaczego jedne rzeczy działają, a inne wymagają czasu na wdrożenie. Rozumieją, że nie zawsze się wygrywa, ale zawsze warto walczyć do końca i nigdy nie poddawać się. To ich wyróżnia. To ich napędza. To daje im siłę do walki z przeciwnościami (pamiętaj Ty im ulegasz), to również jest ich siła wewnętrzna w postaci palącej potrzeby realizacji celu, realizacji siebie. Takie osoby nie szukają fikcyjnych źródeł szybkiego zarobku, bo takie nie istnieją. Nie trawią swojego wolnego czasu na nic nie warte aplikacje internetowe (tak, jak Ty to robisz), które oprócz zużycia energii nie wnoszą zupełnie nic wartościowego do ich życia. Nie funkcjonują w trybie mgły mózgowej, tylko aktywnie podejmują działanie każdego dnia. Rozumieją, że problem związany z ich przyszłością to przede wszystkim samoograniczające przekonania, negatywna energia, złe nastawienia do otoczenia (życia), które wywodzą się ze ich własnej strefy komfortu. To właśnie ta strefa ogranicza i paraliżuje każdy ich aktywny ruch w kierunku przyszłości, jednak (zupełnie odmiennie od Ciebie) takie osoby skutecznie się jej przeciwstawiają. Walczą i wygrywają, bowiem na szali jest ich lepsza przyszłość. Nie poddają się, nigdy się nie poddają. A jak jest z Tobą? Ile raz się poddałeś, poddałaś? Ile razu odpuściłaś, odpuściłeś temat? Zawsze była przy tym jakaś wymówka i usprawiedliwienie. Zestaw ze sobą szczerze te wszystkie Twoje dotychczasowe porażki, odpuszczenia tematów, niekonsekwencje w działaniu i zobacz, że tak naprawdę wina leży po stronie Twojej strefy komfortu. Ale teraz już wiesz, już masz wiedzę, że coś takiego istnieje. Od chwili przeczytania tego tekstu, przestajesz się zasłaniać niewiedzą. Teraz możesz albo poszerzyć tą wiedzę, np. czytając odpowiednie książki, artykuły lub blogi, czy też słuchając audiobooków, nagrań z seminariów dotyczących rozwoju osobistego albo dalej nic nie robić, ale nie możesz już dłużej zasłaniać się niewiedzą o czymś takim jest strefa komfortu. Już od tej chwili masz zakaz robienia tego. I co? Jak postąpisz?

Tak naprawdę zdobycie potrzebnej wiedzy, która wspomoże Cię w staniu się proaktywną jednostką nie stanowi wyzwania na miarę lotu na Księżyc. Wystarczy chcieć. Wystarczy czytać lub słuchać. Wystarczy działać. Bez działania w oparciu o nową wiedzę nie zajedziesz nigdzie. Zatoczysz koło, wracając z prędkością dźwięku do swojej strefy komfortu. I tam w niej spędzisz całe swoje życie. Przerażająca wizja. Już dziś, już chwilę po zakończeniu czytania tego materiału zacznij działać. Zrób pierwszy krok, zdobądź materiały. Nagrania wideo. E-booki. Nie pozostawiaj nic przypadkowi. Ten problem dotyczy według statystyk aż 97% ludzi na świecie. Te 97% ma nadzieje, marzenia i może jakieś bazgroły na papierze, ale nie ma spisanych celów i planów. Wiadomo, że statystyki kłamią, ale mimo wszystko będzie to i tak liczba wyższa niż 60%. Nie wierzysz? Zapytaj swoich bliskich, znajomych, przyjaciół, czy ktoś z nich ma wyznaczone i spisane cele… Odnotuj ten problem, nie uciekaj przed nim, teraz już będzie ciężko, bowiem jesteś w połowie materiału, który o tym informuje. Strefa komfortu to przeciwieństwo proaktywności. Nie dasz rady się w niej rozwijać. Jej macki są skuteczniejsze niż działanie elektromagnesu. A musisz wiedzieć, że jest jeszcze gorzej, bo jak zaczniesz z nią walczyć, działać, podejmować akcję, to automatycznie wkraczasz do strefy dyskomfortu. A tam dopiero jest jazda. Jednak jest i dobra wiadomość. Strefa dyskomfortu będzie zanikać, będzie się tak szybko kurczyć jak Ty szybko będziesz wchodzić w nowe rzeczy, nowe otoczenie czy nowe miejsce. Im szybciej będziesz działać, tym szybciej ten dyskomfort zniknie. Jej działanie nie jest permanentne, tylko określone w czasie. Najlepsze z tego jest to, że ten czas sam, sama kontrolujesz. Właśnie poprzez Twoje aktywne działanie. Aktywne osoby, nie potrzebują większej zachęty do działania. One rozumieją, że aby iść w przód należy zmierzyć się ze swoją strefą komfortu. Wtedy mentalnie urośniemy. Nasz samo-koncept także ulegnie zmianie. No, ale Ciebie to przecież nie dotyczy. Zrozumienie, o co chodzi w rozwoju osobistym i przeciwstawieniu się swojej własnej strefie komfortu jest wiedzą, która pozwoli Ci wrzucić kolejny bieg podczas podróży przez życie. Dobrze jest wiedzieć, bowiem to pozwala na podjęcie określonych decyzji. Zwiększa się obszar możliwości Twojego działania.  Ta wiedza tylko zaprocentuje. Oczywiście nie stanie się to od razu, nawet nie za kilka miesięcy, ale stopniowo będzie wzrastać Twoja pewność siebie, zwiększy się również (automatycznie) Twoje poczucie własnej wartości oraz sprawczość, czyli działanie, które przynosi efekty i rezultaty. Zatem jak można zauważyć jest wiele zalet, aby przejść na jasną stronę mocy. Przede wszystkim wyjedziesz ze strefy komfortu, a to już jest wielka rzecz, która odróżni Cię od pozostałych osób. Jednak Ty wolisz leżeć na kanapie zamiast działać. Telewizor wyznacza Twój cykl życia. Osoby proaktywne dzięki znajomości metody wyznaczania celów, ale przed wszystkim dzięki ogromnej potrzebie ich osiągania i realizacji mają wyłączony telewizor praktycznie przez cały czas, sporadycznie obejrzą jeden program raz na 3 tygodnie lub jeszcze rzadziej. Szkoda im po prostu czasu na to, podobnie jest z social mediami i innymi aplikacjami, które zaśmiecają nasze mózgi. Proaktywni bardzo dobrze zarządzają sobą w czasie, nie marnują go, liczą każdą minutę, bowiem wiedzą, że praca nad celem jest czymś dla nich istotnym i cennym. Dosłownie ścigają się z zegarem umieszczonym w ich miejscu pracy. Działają wykorzystując techniki szybkiego oraz wolnego myślenia. Tego też się dowiesz, stając się proaktywną osobą. Ale ten temat Ciebie przecież nie interesuje. Ich tak. Działają w takich sposób, jakby porażka była niemożliwa. Wtedy okazuje się, że dzięki posiadanej wiedzy są daleko przed innymi. Czy czytając ten cały materiał dopatrujesz się jakiś działań na poziomie mechaniki kwantowej w zakresie swojego własnego rozwoju? No chyba nie. Doskonale widać, że jest to czasochłonne zajęcie, ale nie należy do nierealnych do wykonania. Dostępne dla każdego zainteresowanego pod każdą długością i szerokością geograficzną. To jest proces zupełnie dobrowolny. Nie należy się do tego zmuszać, jeśli nie czujemy takiej potrzeby, (czyli dokładnie tak jak TY), a tym bardziej nie możemy być do tego w jakikolwiek sposób zmuszani. Autentyczna chęć, wypływająca z głębi naszego serca i rozumu jest niezbędna do wejścia w świat rozwoju osobistego. Jeśli postanowisz coś ze sobą zrobić, zmienić (akurat w to uwierzę), to możesz od razu zapoznać się z e-bookiem STREFA K (https://alpha-team.com.pl/koszyk?action=show). Jeśli nie teraz czas na niego to w zasadzie nigdy. Można też zacząć od innej lektury. Ale przecież znasz siebie bardzo dobrze, dlatego zupełnie nic nie zrobisz. A przeczytany powyżej materiał potraktujesz jako frazes, o którym trzeba szybko zapomnieć. Więc adiós, farewell, żegnaj. Nigdy się już nie zobaczymy. Każdy z nas jedzie w innym kierunku, które nie mają punktów stycznych. Tylko w przyszłości, tam na końcu swojego życia, nie miej już pretensji do nikogo oprócz siebie, że te życie miało taki kształt, a według Twojego wyobrażenia powinno mieć inny. Przecież sam, sama za nie odpowiadasz. Ty jesteś jego architektem, nikt i nic poza Twoją osobą nie będzie ani odpowiedzialne, ani nie zdejmie tej odpowiedzialności z Ciebie. Wszystko jest w Twoich rękach i Twojej decyzyjności. Nikt za Ciebie tego nie zrobi.


https://alpha-team.pl/e-book

 

Bartosz Jagodziński


14.07.2021 r.

 


DZIEŃ, W KTÓRYM ODMIENIŁO SIĘ MOJE MYŚLENIE

Co sprawia, że część osób jest gotowa do wyzwań życia, a reszta najlepiej zamknęłaby się w czterech ścianach, żyjąc z dnia na dzień? Co to za energia, która niektórych pcha ku działaniu, a innych od niego odpycha, dając od razu garść negatywnych argumentów? Co powoduje, że nam się chce działać, pracować, realizować się, odnaleźć swoją drogę i cel w życiu? Czy z automatu jesteśmy sterowani przez nasze geny, czy może ktoś nas tak zaprogramował losowo, że Ty będziesz tryskać energią, a Ty to już pełen pesymizm? Jakie uwarunkowania mają na to wpływ? W końcu, dlaczego tak się dzieje, że jedni korzystają z pojawiającej się szansy i możliwości, a inni zupełnie nie?

Można powiedzieć, że wszystkiemu jest winna praca nad sobą czy praca ze swoją osobowością, a właściwie jej nie wykonywanie. Brak tego działania oddziela Cię od reszty pozytywnego świata, świata pełnego możliwości i okazji. To jak kształtujesz swoją osobowość, co do niej wgrywasz ma bezpośrednie odzwierciedlenie w postaci tego, kim jesteś. Stajesz się tym, o czym myślisz, a nie tym jak Cię ludzie szufladkują. Jeśli od lat czytasz poradniki z zakresu naprawy pralki, to po pewnym czasie staniesz się ekspertem w diagnozie, a może i nawet w naprawianiu pralek. Jeśli czytasz literaturę związaną z hodowlą owiec to także zdobyta wiedza po iluś latach będzie procentować w postaci założenia takiego stada. Dlatego bardzo ważna jest, jakość czytanej literatury. Im częściej coś czytasz, tym ładujesz swój dysk twardy odpowiednią wiedzą z odpowiedniej (interesującej Cię) dziedziny nauki. A co się dzieje, jeśli nic nie czytasz? Odpowiedź jest prosta – nic nie wprowadzasz do pamięci. Żadnej nowej wiedzy, żadnych nowych rozwiązań, zero pomysłów. Ale głód informacji (nie koniecznie wiedzy) nadal pozostaje. Co zatem się dzieje? Nie mając wiedzy, nie czytając - zaczynasz ją przyjmować w inny sposób. Przysłuchujesz się innym. Jeśli są to mądre życiowo osoby to pół biedy. Gorzej jest, jeśli za wzorzec masz kogoś, kto ma tylko negatywny obraz świata. Bowiem, albo sam go wypracował nie rozumiejąc tego, jakimi zasadami świat się rządzi, albo na podstawie złych argumentów stwierdził, że wszędzie jest źle, a jego życie to pasmo porażek. Jego otoczenie niestety będzie utrzymywać go w tym nastawieniu, a całkowite opętanie przez jego własną strefę komfortu totalnie zatrzyma go w dążeniu do lepszej wersji siebie, swojego życia oraz do zmiany otoczenia. Takich wzorców mamy aż za dużo. Są praktycznie na każdym kroku. Czy będziemy się do nich odnosić i korzystać z ich wiedzy jest naszą indywidualną decyzją. Pewnie, że środowisko, w jakim się żyje ma wpływ na nasze postawy czy zachowania, ale ten wpływ nie jest stu procentowy. Zawsze można powiedzieć NIE. Nie napiję się, nie wezmę, nie zrobię tego czy tamtego. Twierdzenie, że „tak zawsze było” lub „to wpływ moich kolegów, koleżanek, otoczenia” jest błędne. Oczywiście nie każdy jest nonkonformistą. W grupie jest to utrudnione, bowiem jest tam zbyt wiele osób, które lubimy lub z którymi się przyjaźnimy, jednak te utrudnienie nie stanowi o niemożliwości wyrwania się z tego zaklętego kręgu. Abstrahując od lat młodości, gdzie kształtuje się nasz sposób myślenia, postępowania, dorastają nasze wartości, a później w kolejnych latach mamy ich hartowanie, zawsze na każdym etapie mamy wybór. Iść tą drogą lub inną. Pretekst typu nie miałem wyboru, wzorca, innego środowiska jest po prostu zwykłą wymówką mającą nas usprawiedliwić przed światem. Jeśli naprawdę bardzo czegoś pragniesz, nawet zamiany środowiska, bowiem czujesz podświadomie, że ono Cię ogranicza, to znajdziesz rozwiązanie. Życie nie pozwoli, aby Twoja kreatywność się zmarnowała, ale Ty decydujesz czy skorzystasz z tej chwilowej szansy. Dlatego dokonywanie wyborów jest bardzo ważną umiejętnością, która funkcjonuje z nami przez całe życie. Nie jest tak, że nagle się kończy. Zawsze są wybory. Im jesteś starszy, tym są one trudniejsze. Praktycznie na każdym etapie życia można dokonać jego korekty. Oczywiście to wymaga nie lada sił (wewnętrznych), determinacji, celu, dyscypliny, uporu, pozytywnych nawyków, ale da się to zrobić. Pytanie tylko jak bardzo tego chcesz, potrzebujesz, jak bardzo jesteś zdeterminowany, zdeterminowana oraz jaki faktycznie masz cel. Myśląc w sposób pozytywny masz zdecydowanie większy horyzont możliwości niż myśląc negatywnie. Zdrowie czy nastawienie psychiczne do działania, pracy, aktywności będą zdecydowanie na lepszym poziomie niż w przypadku ciągłego narzekania. Negatywne rzeczy prawie każdy widzi, ale inaczej jest z pozytywnymi. Ich dostrzeżenie wymaga odrębnego nastawienia. Dzień, w którym postanowisz, że odmienisz swoje myślenie stanie się nowym rozdziałem w Twoim życiu. To cudowne uczucie, dodające skrzydeł. Jednakże jedną sprawą jest decyzja o zmianie, a drugą rzeczą jest wytrwanie przy niej. Dlatego mechanizmy psychologii związane z jasną stroną mocy w postaci – determinacji, dyscypliny są narzędziami, które pojawiają się w chwili podjęcia decyzji o tym, że zaczniesz pracować ze sobą (chodzi o mentalny rozwój swojej osoby). Ta praca musi być – rozpoczęta i wykonywana. Zauważ, że nie zostało użyte słowo w czasie dokonanym, bowiem ta praca jest permanentna. Raz rozpoczęta nie ma końca. Trwa przez lata, rozwijając Twoją osobowość, pomagając Ci rozwiązywać pojawiające się problemy. Idzie w parze razem z Tobą w przyszłość. Dzięki temu nabywasz zupełnie nowych umiejętności, zdobywasz nowe kontakty, których jakość jest zdecydowanie inna niż dotychczas. Twoje otoczenie się zmienia i zaczyna z Tobą współpracować. Jednak nie one Cię kreuje, ale robisz to Ty, poprzez swój nowy sposób myślenia oraz działania. Sama zmiana myślenia sprawia już, że zdrowsza się staje Twoja psychika. Zaczynasz uczyć się skupiać na celach, a nie na tym, co ktoś powiedział lub co wydaje Ci się, że myśli na Twój temat. Nie przejmujesz się zdaniem innych, bowiem z założenia jest one spaczone i obarczone błędem poznawczym. Przecież Ty najlepiej wiesz, w jaką stronę życia chcesz iść i co chcesz w nim robić. Życie Ci to umożliwi, ale musisz mieć świadomość tego, co to ma być i na jakim poziomie. Dopiero ta wiedza pozwoli na wystartowanie we właściwym kierunku, ku realizacji celów.

Co zatem zrobić, aby przejść na drugą stronę mocy? Podejmij już dziś decyzję o tym, że staniesz się pozytywnie myślącym człowiekiem. Następnie zacznij czytać, dużo czytać. Książki, które rozwijają są ogólnodostępne, wyjątkowe egzemplarze trzeba szukać w necie, ale też się znajdzie. Listę autorów, którzy zajmują się tą tematyką znajdziesz u dr Google, ale skup się na kilku podstawowych jak Brian Tracy, Napoleon Hill, Dawid. J. Schwartz, Norman Pale, Les Brown. To wystarczy. Następnie szukaj seminariów on-line z tej tematyki, tego także jest mnóstwo w internetach. Audiobooki wrzuć w komórkę i słuchaj jadąc autem, tramwajem, autobusem, biegając, ćwicząc na siłowni itd. Czytaj e-booki jako dodatkowy materiał. Wyciągaj wnioski z każdej lektury, wracaj do nich za jakiś czas, zestawiaj ze sobą idee i poglądy. Dbaj o aktualny dopływ informacji, czyli subskrybuj lub polub w mediach społecznościowych autorów lub dołącz do grup zamkniętych. Nie przestawaj się uczyć, czytać, słuchać, analizować oraz po prostu wcielać w życie usłyszane idee lub pomysły. Tylko próby ich wdrożenia pomogą Ci stwierdzić czy faktycznie aktorzy je opisujący mają rację. Testowanie na sobie rozwiązań zaczerpniętych z książek, seminariów, audiobooków czy e-book’ów sprawi, iż nabierzesz doświadczenia z konkretnego zakresu. To prosta rzecz do weryfikacji albo zadziała, albo to bujda na biegunach. I wtedy, jak się okaże, że te i inne rzeczy działają, to zaczniesz przekonywać się do tej dobrej strony innego myślenia. To wciągające postępowanie będzie coraz bardziej wprowadzać Twoją osobę w świat pozytywnego myślenia. Tak działając zdobędziesz więcej, niż postępując zupełnie w przeciwny sposób. To jest właśnie podsumowanie tego, co jest po drugiej stronie. Jednakże czekać Cię będzie dodatkowe starcie ze swoją własną strefą komfortu. Jej wpływ na Ciebie będzie za każdym razem podsyłać Ci sygnały do tego abyś odpuścił, odpuściła działanie w nowym obszarze. Nie przez to, że jest to dziedzina rozwoju osobistego, ale przez to, że wymagać to będzie dodatkowej nowej pracy, czasu oraz energii. Zatem Twoje zaangażowanie będzie odpowiednio powstrzymywane przez Twoją strefę komfortu, aż do momentu, gdy kolokwialnie tupniesz nogą i wejdziesz w (chwilową) strefę dyskomfortu, w której będziesz już działać w nowym obszarze. Strefa dyskomfortu nie będzie ani przyjemna, ani zachęcająca do pracy, jednak trwa ona tak długo, jak długo Ty uczysz się nowych rzeczy. Im szybciej przyswajasz idee, pomysły, jakiś materiał lub im dłużej jesteś w nowym (wcześniej dla Ciebie zupełnie obcym) miejscu, tak krótko będziesz czuć jej oddziaływanie. Strefa komfortu nie będzie chciała pozwolić Ci na działania, a jak się jej przeciwstawisz i zaczniesz działać, to wskakujesz automatycznie w dyskomfort. Jednak on minie. Ten schemat jest prawdziwy dla każdego, bez względu na jakiekolwiek różnice ilościowe, jakościowe, narodowościowe, wiekowe. Sprawdza się pod każdą długością i szerokością geograficzną. Znając teraz dość szczegółowo ten proces – jak stać się osobą myślącą pozytywnie, będzie zdecydowanie łatwiej podjąć decyzję. Zmiana mentalna jest najważniejsza. To od niej wszystko się zaczyna. Zmiana wewnątrz naszej osobowości odpowiada za pozytywne zakończenie procesu. Mentalnie trzeba będzie stać się inną osobą, zatem musisz odpowiedzieć sobie na pytanie – czy tego chcę? Czy tego potrzebuję? Na ile jestem zdeterminowany, zdeterminowana, aby dokonać wewnątrz siebie takiej zmiany, która pozwoli mi w przyszłości stać się inną osobą, niż jestem teraz. Na ile mam w sobie determinacji, siły, dyscypliny, uporu, by wypracować nowe, pozytywne nawyki pozwalające na osiągnięcie celu? Te pytania dadzą Ci odpowiedź, która określi lub wskaże dzień, w którym odmieniło się Twoje myślenie lub (będzie to zwykły) każdy następny dzień Twojego życia, (co będzie oznaczać, że nie idziesz ścieżką pozytywnego myślenia, rozwoju). Wszystko zaczyna się od wyboru. Twoja decyzja zdeterminuje resztę działań lub nawet do nich się nie zbliży.


Bartosz Jagodziński


06.07.2021 r.



ZASADA NIEOZNACZONOŚCI

Zasada nieoznaczoności to reguła, która mówi, że istnieją takie pary wielkości, których nie da się jednocześnie zmierzyć z dowolną dokładnością. O wielkościach takich mówi się, że nie komutują. Akt pomiaru jednej wielkości wpływa na układ tak, że część informacji o drugiej wielkości jest tracona. Zasada nieoznaczoności nie wynika z niedoskonałości metod ani instrumentów pomiaru, lecz z samej natury rzeczywistości. Natura otaczającej nas rzeczywistości w skalach mikroskopowych jest trudno przewidywalna. W odniesieniu do naszego życia jest podobnie. Nie wszystkie rzeczy da się zaplanować, przewidzieć czy nawet zrozumieć. Stąd i dobre powtarzane nawyki i umiejętność planowania, wyznaczania celów oraz dyscyplina, determinacja, upór, zarządzanie sobą w czasie, wyjście ze swojej strefy komfortu mają pomóc nam w dużym stopniu zrealizować się podczas całego naszego życia. To, że nie ma gwarancji na odniesienie sukcesu, to zupełnie oczywista sprawa, ale bez wdrożenia w życie wyżej wskazanych elementów układanki zwanej psychologią osiągnięć, nie ma praktycznie szans na jakikolwiek sukces. To prawa, że proces umiejętnego działania ma za zadanie doprowadzić nas do osobowości proaktywnej, niemniej jednak bez odpowiedniego działania, wyraźnej chęci z naszej strony, tak się po prostu nie stanie. Jeśli nie potrafimy wskazać, czego tak naprawdę chcemy od życia to, w jaki sposób mamy to niby osiągnąć? Życie się na pewno nie domyśli, ani nie obdaruje nas nagle dobrami sądząc, że to nas ucieszy. Bez wskazania i to pochodzącego z głębi umysłu i serca na to, co tak naprawdę nas będzie spełniać nie ma, co myśleć o jakimkolwiek osiąganiu celów. Każda metodologia związana z rozwojem osobistym wskazuje, że najpierw musisz wiedzieć, co chcesz. I to w każdym aspekcie Twojej osobowości, w każdym aspekcie Twojego życia. Nie można ogólnie stwierdzić: chcę być szczęśliwy lub chcę mieć dużo pieniędzy. To są nieokreślone, niesprecyzowane pragnienia, cele ulotne zupełnie jak poranna mgła. Z tego tytułu, iż każdy z nas jest inny, ma także inne pragnienia, dlatego posługiwanie się takim skrótem myślowym, że chcę mieć to samo lub tyle ile ma tamta osoba jest także działaniem z góry nastawionym na klęskę. Sprecyzowanie lub bardzo szczegółowe określenie tego, na czym Ci zależy w życiu jest już pierwszą czynnością, która odróżni Cię od pozostałych. Ta wiedza będzie Twoim drogowskazem w przyszłość. Będzie wyznaczać Twoje działania, determinować i wpływać na Twoją proaktywną postawę, która będzie miała za zadanie zrealizować zaplanowany cel. Oczywiście wsparcie szeregu instrumentów z zakresu psychologii osiągnięć będzie bezcenne, ale one same są bezwartościowe, jeśli nie będzie celu, wobec, którego mają działać. Jeśli stawiasz pierwsze kroki w rozwoju osobistym to pewnie nie masz jeszcze sprecyzowanych celów oraz planów. Może się też tak zdarzyć, że masz ich zbyt wiele i one się wzajemnie kanibalizują lub co gorsze wykluczają. W takiej sytuacji należy chwilę odsapnąć, oczyścić umysł z przetwarzania ciągłego i odpowiedzieć na następujące pytania: okazało się, że masz przed sobą tylko 6 miesięcy życia, – co zrobisz z tym czasem? Co zaczniesz robić, a co przestaniesz robić? Na jakich najbardziej wartościowych rzeczach się skupisz? Co to będzie? Z kim ten uciekający czas spędzisz? Z kim przestaniesz się widywać? Co będzie wtedy dla Ciebie najistotniejsze? Następnie mniej ponure pytanie – co byś zrobił lub zrobiła, gdyby dziś okazało się, że w lotto trafiasz szóstkę z główną wygraną w wysokości na przykład 25 mln zł? Jesteś kompletnie wolny, masz potężne środki finansowe, zatem co byś zrobił z tym?  Szczere odpowiedzi na te pytania pozwolą Ci określić Twoje własne i wartości i pragnienia. To proste, acz trochę brutalne ćwiczenie pozwala na wskazanie naprawdę tego, co będzie Ci potrzebne i tego, kto będzie Ci potrzebny do szczęśliwego życia. Odpowiedzi na te pytania wprost można przelać na Twoje własne cele. Zatem już doskonale wiesz, do czego chcesz dążyć i co będzie źródłem Twojego szczęścia. To indywidualne ćwiczenie ukazuje, iż sama idea celów ma bardzo szczególny oraz jednostkowy charakter. To także wynika z prawa natury, która jest nie do oznaczenia. Zatem cele stanowią poważny element na drodze rozwoju osobistego, każdego proaktywnej osoby, która chce, widzi oraz walczy o swoją lepszą przyszłość. Nie można ominąć tego faktu. To jest tak ważne, jak odkrycie dualizmu korpuskularno-falowego[1] w mechanice kwantowej. Praca nad sobą wymaga celów. To fakt. Faktem jest też to, że bez celów po prostu się błądzi. To jak jazda samochodem bez nawigacji w wielkim mieście szukając nieznanego wcześniej adresu. Co prawda po pewnym czasie można przypadkiem na niego natrafić, ale to praktycznie niemożliwe. Nie ma, zatem sensu tak błądzić w życiu. Cel stawia Cię (Twoją osobę) wprost na kurs kolizyjny Twoich pragnień i marzeń. To, co pragniesz pragnie Ciebie. Aktywne staje się wtedy prawo przyciągania i to, o czym myślisz urealnia się w postaci namacalnej. Świat sygnalizuje Ci, że Twój cel jest realny do osiągnięcia. Zaczynają się pojawiać okoliczności fakty, które wprost prowadzą Cię w ramiona zrealizowanego celu. Wtedy Twoja determinacja, wytrwałość, upór samodyscyplina są gwarantem realizacji celu. Trwanie przy swoim ukazuje Twoją wewnętrzną spójność, siłę oraz moc przetrwania, pomimo pojawienia się gwarantowanych przeciwności. W życiu już tak jest, że nie ma żadnej gwarancji na odniesienie sukcesu, ale za to są gwarantowane przeszkody oraz trudności, jakie trzeba albo przetrzymać, albo pokonać idąc do mety. To właśnie jest nie do ogarnięcia przez zdecydowaną większość ludzi. To także wpływa na to, że odsetek osób, które nie mają spisanych celów wynosi aż 97%. Dane statystyczne może i kłamią, ale coś w tym musi być. Zapytaj swoich znajomych lub najbliższych przyjaciół czy rodzinę, czy mają spisane cele… Co do samych celów, to nie muszą to być gigantyczne jak na przykład zdobycie K2 w zimie lub kupno Bentleya Continentala GT Speed do końca tego miesiąca. Celami są także takie rzeczy jak przeczytanie książki, udział w biegu przeszkodowym na 20 km lub maratonie. Celem może być poświęcenie czasu rodzinie w nadchodzący weekend. Cele są i powinny być krótkoterminowe jak i z długim terminem realizacji. To tak naprawdę zależy wyłącznie od Ciebie. Im bliżej jesteś ich osiągnięcia tym pojawić się może rzeka kłopotów lub wydawać by się mogło nie do ogarnięcia spraw. Także może pojawić się automatyczna blokada – to proszę złożyć podpis i wniosek na zakup auta zostanie zrealizowany…wtedy zdajesz sobie sprawę z wielkości celu w sensie Twojego zaangażowania wobec banku. Ale jeśli zaakceptowano Twój wniosek, to znaczy, że sobie poradzisz. Nie daj się w tych chwilach odwieść od celu. Nie pozwól, abyś Ty sam lub ktoś inny spowodował, że nagle wcześniej wykonana praca zostanie spisana na marne. Często jest tak, że w momencie już chwytania za swój cel ludzie mówią  - a aa (może) następnym razem. Nie teraz, bo…(podają wymówkę). Tak właśnie działa ich własna strefa komfortu. Zatem skoro masz już solidnie sprecyzowane cele, pracujesz nad nimi wiele czasu, a w momencie ich realizacji, robisz krok w tył, bo coś tam, to psychicznie nie dorosłeś lub nie dorosłaś do tego, aby być szczęśliwym człowiekiem i osiągać sukces. Jeszcze wiele pracy przed Tobą. To, ze religia, środowisko, polityka i inne bzdety były Ci wbijane w głowę, że bogaci są źli, że nie należy pożądać, nie mieć marzeń, a cele są dla sportowców - to wszystko i wiele innych, jeśli ma wpływ na Ciebie i nie pozwalasz sobie na komfort uwolnienia się z tego dziwnego świata, powoduje, że zostajesz wchłonięty lub wchłonięta przez strefę komfortu i ulegasz jej całkowitemu wpływowi. Czyli brak lub zbyt mały rozwój mentalny i strefa komfortu powodują, że automatycznie spada Twoja zdolność osiągania celów, ale przede wszystkim Twój mechanizm autodestrukcji został aktywowany. Oznacza to, że zamiast lecieć z prędkością C w kierunku celu, to zostajesz wciągany w wieczną otchłań czarnej dziury porażek. A w takim miejscu nawet czas przestaje istnieć, nie mówiąc już o grawitacji czy innych siłach. Jedynie, co zostanie dla świata, to sygnał, że coś próbowałeś lub próbowałaś w postaci jęku rozpaczy i narzekań. Ślad ten zupełnie jak wydobywające się z czarnej dziury promieniowanie Hawkinga będzie świadczyć o Twojej porażce. Czy warto? To Twoje życie i to Ty decydujesz, co z nim zrobić. Nie marnuj potencjału drzemiącego w Tobie. On oczekuje na odkrycie.

 

Bartosz Jagodziński


23.06.2021 r.

 



[1] Cecha obiektów kwantowych (np. fotonów czy elektronów) polegająca na przejawianiu, w zależności od sytuacji, właściwości falowych (dyfrakcja, interferencja) lub korpuskularnych (dobrze określona lokalizacja, pęd). Zgodnie z mechaniką kwantową cała materia charakteryzuje się takim dualizmem, chociaż uwidacznia się on bezpośrednio tylko w bardzo subtelnych eksperymentach wykonywanych na atomach, fotonach, czy innych obiektach kwantowych.


WYKORZYSTANIE SZANSY

Los, a bardziej życie stwarza nam tak naprawdę, co chwilę jakąś okazję lub podstawia szansę, która pozwoli nam zrealizować jakiś cel. Jakiś w sensie Twój osobisty, istotny dla Ciebie. Natomiast Twoim zadaniem jest odpowiednie dostrzeżenie tej szansy oraz jej wykorzystanie. Często mówi się, że w biznesie jak i w życiu więcej nie pojawi się druga okazja lub tak zwana szansa. Nie przedstawia to prawdy realnego życia, bowiem szanse czy okazje są jak autobus. Zawsze przyjedzie następny. Jednakże to stwierdzenie także nie jest w 100% prawdą. Bowiem jeśli za każdym razem będziesz unikać takich szans, zaproszeń lub nie będziesz reagować na sprzyjające okoliczności, one przestaną się pojawiać. To zupełnie tak samo, jak zaproszenia od znajomych, przyjaciół do wyjścia na drinka, na imprezę, które w czasach szkolnych lub studiów pojawiały się bardzo często. Jeśli jednak odmawiałaś, odmawiałeś za każdym razem to one po jakimś czasie przestały się pojawiać, bowiem Twoje środowisko doskonale wiedziało, jak zareagujesz na kolejną propozycję. Więc ten przysłowiowy autobus, który zawsze przyjedzie lub przyjedzie następny też w końcu przestanie obsługiwać tą trasę. Dlatego ważny jest moment – jak i gdzie wyłapać taką szansę oraz ją odpowiednio wykorzystać. Te szanse czy zmieniające się okoliczności mają nam uświadomić to, że w tej właśnie chwili należy przestać czekać i zacząć działać. Samo nic się nie zadzieje. Bez sprzedaży nic się nie wydarzy. Nawet jak ma świetny produkt lub usługę to bez odpowiedniej akcji związanej z jego skuteczną reklamą marne szanse na jakąkolwiek sprzedaż. Dlatego skuteczne działanie z wykorzystaniem nagle pojawiającej się szansy lub zmiany okoliczności na Twoją korzyść jest oznaką drogi do sukcesu. Zatem mając już swój cel niezbędne będzie stworzenie listy rzeczy, jakie są konieczne do jego osiągnięcia. To zupełnie tak samo, jak stworzenie listy przed wyjazdem wakacyjnym. Praktycznie każdy to robi, aby mieć dobrze zaplanowanie wakacje. Check list umożliwia szybką kontrolę nad procesem przygotowań na wakacyjny wyjazd. Zatem skoro praktycznie wszyscy tworzą takie listy na z góry określony czas to, dlaczego nie chcą zaplanować swojego całego życia? To dokładnie jest tak samo jak z wykorzystaniem pojawiającej się szansy. Większość ludzi może i dostrzega te okienka z szansą na działanie, ale nie przechodzi przez nie. Widzi, że są i to tyle. Dopadają wtedy człowieka myśli, które go sabotują, blokują, uniemożliwiają praktycznie ruch. Czuje się skrępowany i zniechęcony do działania. Co się, zatem dzieje? Skoro długo oczekiwało się na jakiś moment, który pozwoli na albo zwiększenie sprzedaży, albo na autopromocję albo na wykonanie ruchu związanego z realizacją swojego celu. Co się dzieje i dlaczego tak się dzieje, że patrząc na możliwość nie robimy praktycznie nic.  Z pewnością jesteśmy blokowani przez jakiś proces zachodzący wewnątrz nas. Proces, który mówi, że to będzie wymagać pracy, czasu, zaangażowania oraz możliwe, że i nowych kompetencji. To właśnie nazywa się podświadomą blokadą wytworzoną przez nasza strefę komfortu. Ona nie chce być w niekomfortowej sytuacji, bo dla niej jest to niebezpieczne. Dlatego zmusza Cię do nie wykonywania żadnych ruchów, abyś nie musiał jej opuszczać. Tak się składa, że jej działania blokujące są bardzo skuteczne i wpływają na Twoje realne podejmowanie akcji. Działając będziesz odczuwać przez jakiś czas dyskomfort, bowiem to jest nowe miejsce, środowisko i nowe zadania, jakie masz do wykonania. Ten dyskomfort to kolejna cena, jaką trzeba zapłacić za opuszczenie swojej strefy komfortu. Jednakże strefa dyskomfortu jest jak sama nazwa mówi czymś, z czym większość ludzi nie chce mieć styczności. Bowiem chyba tylko szaleniec chciałby funkcjonować w dyskomforcie psychicznym. Jednocześnie ważna uwaga – ten stan, ta strefa dyskomfortu nie jest wieczna, nie trwa długo. Jej oddziaływanie na Ciebie i Twoją osobę oraz działania trwa tak długo jak Ty szybko decydujesz się działać. Szybkość Twojego działania jest punktem startowym do tego, jak szybko będzie się kurczyć strefa dyskomfortu. W niej, bowiem rośniesz, zdobywasz kompetencje, radzisz sobie i po jej zakończeniu czeka Cię sukces. Jednak tym sukcesem jest nabycie nowych kompetencji, zrealizowanie jakiegoś ważnego kroku lub na przykład dokończenie sprawy, które przybliży nas do głównego celu. Strefa dyskomfortu pozwala nam na rozwój pod presją strachu wywołanego czynnikami wewnętrznymi, własnego dyskomfortu wywołanego otoczeniem, w jakim działamy i lękiem przed innymi ludźmi oraz popełnieniem błędu. Niemniej jednak tak szybko jak wjedziesz w tą strefę i będziesz działać, tak szybko ona się upłynni, wyparuje. A Ty zostaniesz z nowymi umiejętnościami oraz kontaktami. Dlatego wykorzystanie szansy jest tak trudne przez wielu, a osiągane przez niewielu.


Bartosz Jagodziński


21.06.2021 r.


HUMOR MI SIĘ ZEPSUŁ...

Bycie w dobrym humorze pomaga. To nie tylko nasze nastawienie wobec rzeczywistości, ale przede wszystkim wobec innych ludzi, z którymi współpracujemy, żyjemy, działamy. Potocznie uważa się, że humor zależy od wielu czynników, ale tak naprawdę mamy sami wpływ na jego poziom. Pozytywne nastawienie, szczery uśmiech oraz otwartość wobec innych czy wobec zadań, jakie mamy do zrealizowania ma ogromne znaczenie. Nie można efektywnie działać lub pracować nad jakimś problemem lub też brać udział w wydarzeniu sportowym z negatywnym nastawieniem. W teorii wydaje się, że można, jednak praktycznie, jeśli tak będziesz działać to z góry skazujesz się na przegraną mentalną, fizyczną oraz działasz negatywnie wobec innych. Takie nastawienie nie generuje ani dobrego humoru ani pozytywnego oddźwięku. Nie jest dobrze, jeśli odbierany jesteś lub odbierana jesteś, jako osoba z negatywnym nastawieniem do wszystkiego. To raz, że rodzi konflikty, a dwa rozwala zespół, w jakim działasz (formalny jak i nie formalny). Samo słabe nastawienie do życia widać z oddali. Nie da się tego zamaskować czy ukryć. Takie działanie niszczy więzi przyjacielskie, rodzinne, oficjalne biznesowe. Prawdą, jest, że ludzie ze złym, negatywnym nastawieniem mają w życiu zdecydowanie gorzej niż Ci, którzy rozlewają pozytywną energię wokół siebie. Mniej się im ufa i nie pozwala na podejmowanie kluczowych decyzji w bardzo decydujących momentach. Istnieją metody, które pozwalają na automatyczne uruchomienie u siebie procedury dobrego humoru, jednakże oparte są one na pozytywnych wspomnieniach, animacjach, które dotyczą przeszłości, ale również i przyszłości. Nie istnieje osoba, która ma wyłącznie negatywne nastawienie, jak i nie istnieje osoba, która ma wyłącznie pozytywny humor i postawę życiową. To nawet teoretycznie niemożliwe. Zatem tak samo jak zepsuty samochód, czy smartfon można naprawić, tak samo można naprawić nasz humor.  To działa w dwie strony. Bo z pozytywnego nastawienia możesz wskoczyć na negatywne, jak i odwrotnie.  Dobry humor uzależnia, ale tak samo zły. Uzależnienie jest motywowane wewnętrznymi czynnikami, które zależą od indywidualnych cech osobowości każdego z nas. Czy zatem bycie osobą, która jest nastawiona pozytywnie do życia, jest lepsze niż osobą, która wszędzie widzi czarny kolor? Tak! To wpływa także na nasze zdrowie, bowiem oprócz fizjologii organizmu, który inaczej zachowuje się jak jesteśmy weseli, zadowoleni, to również inaczej oddziałujemy na nasze otoczenie. Zepsuty humor naprawiamy poprzez włączenie pozytywnej muzyki, z która wiążą się bardzo dobre wspomnienia, obejrzenie zdjęć (wspomnień), przypomnienie sobie pozytywnych relacji między przyjaciółmi, wśród rodziny. Wspomnienia mają moc, ale aby je wytworzyć musi być akcja. Musi być wykonana jakaś praca, aby można było zebrać jej efekty właśnie w postaci wspomnień. Wspólnych wspomnień. Tak zbudowany schemat doskonale sprawdza się w sytuacji, kiedy zepsuł się na humor, a mamy wykonać szereg różnych zadań lub czynności, ale z powodu naszego nastawienia nie możemy w pełni się w nie zaangażować. To czy humor jest nie właściwy zależy w dużej mierze od nas samych. Okoliczności zewnętrzne również mają wpływ na nasze nastawienie, jednak to jak się zachowamy, jak zareagujemy to należy tylko od nas. Im masz więcej zbudowanych pozytywnych wspomnień, im więcej dzięki temu potrafisz wzbudzić emocji, tym lepiej będziesz mógł, mogła sobie poradzić w sytuacji zepsutego humoru. Zepsuty humor, to nie tylko kwestia samej kwestii u śmiechu na twarzy, ale przede wszystkim naszego nastawienia do tego, co dzieje się w momencie, gdy rano zwleczemy się z łóżka. Do tego, co nas spotka w drodze do pracy, w samej pracy, w drodze powrotnej do domu. Codzienne obowiązki wrzucają rutynę w nasze życie, gdzie nie zawsze jest możliwość posiadania dobrego humoru i nastawienia. Niemniej jednak, aby nie siać lodem wokół siebie należy skorzystać z wyżej opisanej zasady na załadownie pliku z dobrym humorem w swojej głowie. To wpłynie dobrze na natlenienie krwi, która okrąża Twoje organy, w szczególności mózg. Czy tak naprawdę w jakiś sposób walczysz o swój humor i nastawienie każdego dnia wobec swojego życia i relacji z innymi? Czy biernie poddajesz się temu, co jest i lecisz tak cały dzień?  To ma fundamentalne znaczenie, bowiem wyznacza to, kim jesteś mentalnie. Albo coś z sobą robisz, nawet taką rzecz jak wymiana zepsutego humoru na nowy, (co nie wymaga habilitacji z mechaniki czarnych dziur) albo całkowicie odpuszczasz nawet ten prosty aspekt. Bez humory, bez uśmiechu, bez dobrych wspomnień, które rozpalają Twoją pozytywną energię i dają podstawy do bycia wesołym nie masz, co śnić o lepszym (mentalnie) ja. Jeśli pozwolisz, by negatywne emocje, brak humoru czy inne elementy wpływające na Twoją osobowość wpłynęły na Twój dzień, a to tylko jeden z 365 w roku, i jeden praktycznie nic nieznaczący wobec Twojego całego życia, to pozwolisz, aby stało się to powoli i po cichutku rutyną. A z rutyną jest tak, że staje się nawykiem, który nie jest łatwo odinstalować ze swojej osobowości. Więc jeśli humor się zepsuje, to od razu zacznij pracę nad jego poprawą w taki sposób i tak długo aż go zmodyfikujesz. Nie męcz się będąc w złym humorze. Nie wykorzystuj też tego faktu, aby z kimś popsuć relacje. To źle świadczy o nas samych. Praca nad poprawą humoru jest tak samo ważna jak praca nad mentalną częścią swojej osobowości. Dlatego zaczynając kroki w rozwoju osobistym, najpierw staraj się opanować możliwość poprawy zepsutego humoru, bowiem jest to jednak z prostych rzeczy. Dopiero jak opanujesz tą umiejętność w sposób automatyczny będzie można rozpocząć dalszą podróż w głąb siebie. Odkrywając ukryte pokłady możliwości, energii oraz celu.

 

Bartosz Jagodziński


17.06.2021 r.



F.E.A.R

Strach jest częścią naszego normalnego funkcjonowania. Przy każdym podejmowaniu istotnych dla nas decyzji pojawia się strach. Przy angażowaniu się w nowe rzeczy, projekty pojawia się strach, przy zakładaniu rodziny jest też strach lub obawa. Przy zakupie mieszkania, decyzji o budowie domu, także pojawia się strach. W pracy, w domu, w życiu prywatnym, w sporcie wszędzie jest strach. Obojętnie, jaką aktywność weźmie się pod uwagę, to zawsze pojawia się strach. Obawa przed podjęciem decyzji, jest naturalna, jednakże nie może ona nas obezwładniać czy blokować. Może być pomocna, jednakże nie może wpływać na nasze działanie. Nie powinna nas blokować czy być przysłowiową kotwicą dla naszych planów. Jak się tego pozbyć? Najlepiej dokonać pełnej analizy sytuacji, dotrzeć do źródła strach, do miejsca, z którego on płynie. Skąd się on bierze, jakie działanie go wywołuje? Czy ma to związek z przeszłością, z jakąś porażką czy może z nieodpowiednią oceną faktów? Jeśli zaczniesz działać, strach zniknie, obawa okaże się ulotną mgiełką, która za chwilę nie będzie istnieć. Tylko konsekwentne działanie w kierunku swojego celu, pragnienia pozwoli na neutralizację strachu i da nową energię, która pozwoli na jego osiągnięcie. Niepoddawanie się temu uczuciu powoduje, że szukasz rozwiązań, które zniwelują Twój strach. Rozwiązania opierające się na faktach pozwolą na rzetelną ocenę możliwości oraz otworzą nowe opcje do działania. Jednakże może się okazać, iż strach, który Cię opanował jest tak silny, paraliżujący, że całkowicie obezwładnia Twoje możliwości działania. To uczucie jest dość powszechnie znane wszystkim, którzy zrealizowali swoje wielkie cele. Złamali barierę, która ich ograniczała, porażała, blokowała i dalej działali. Ocenili fakty, przesunęli zadania, wskazali nowe terminy realizacji celu, zaczęli ciężej pracować. Nie zrezygnowali. Szli ku swojemu szczęściu, celowi.  W ogóle nie zakładali, że mogą się poddać. Wyznaczenie nowego terminu realizacji zadania nie stanowi porażki, jest naturalną rzeczą, jaka przytrafia się praktycznie każdemu. Nie stanowi to klęki danej jednostki czy porażki, przeciwnie świadczy to – o wielkości danej osoby, która potrafi wyciągnąć wnioski, potrafi doskonale oceniać daną sytuację, stopień możliwości realizacji zadań. To przecież nie strach (który jest wytworem naszego myślenia) odpowiada za porażki, kłopoty, a nasze myślenie i działanie (patrz: złe myślenie i niedziałanie) powoduje, iż strach nas obezwładnia i ponosimy klęskę. Oczywiście działając także możemy naciąć się na porażkę, niemniej jednak działaliśmy i mamy sobie zdecydowanie mniej do zarzucenia. Dodatkowo możemy poddać analizie taką porażkę i wyciągnąć wnioski na przyszłość. Strach podobnie jak strefa komfortu, a w zasadzie to jeden z jej głównych składników odpowiedzialny jest za brak realizacji celów, marzeń u większości ludzi na świcie. Dodatkowo wspaniale zaludnia wyspę KIEDYŚ. W sumie każdego dnia trafia tam z milion osób, które rezygnują, poddają się, nie działają, obwiniają, ustępują, słuchają „dobrych rad” zamiast działać. A kiedyś to zrobię, a kiedyś kupię nowe auto, a kiedyś zmienię pracę, mieszkanie, kiedyś się zapiszę na fitness…tylko tyle, że te kiedyś nigdy nie nastąpi. Jest teraz lub nigdy. Jeśli chcesz naprawdę coś zrobić, to po prostu rób to. Nie patrz na innych, na ich okoliczności, sytuację itd. To są zmienne, które Ciebie nie dotyczą. Strach faktycznie paraliżuje, ale to od Ciebie zależy czy mu się poddasz, czy przeciwstawisz. Nie trzeba pisać, że stawienie czoła swoim lękom to bariera, która odróżnia przegranych od zwycięzców. Podłoże strachu to także zaniżona ocena własnych możliwości, wmówienie sobie, że czegoś nie potrafię wykonać, lub że na coś mnie nie stać. Ta ocena, wywołana paniką, nie pozwala na przyjęcie faktów, które mówią zupełnie coś innego. Czasami połączone siły (w działaniu) kilku jednostek mogą osiągnąć cel szybciej, niż miałaby tego dokonać jedna osoba. Jednakże ten cel musi być dla nich spójny i realny. Muszą go chcieć wszyscy zaangażowani w działanie. Dlatego pomimo różnych przeciwności, jakie przed Tobą stawia tzw. los czy życie idź na przód. Nie pozwól, aby cokolwiek lub ktokolwiek próbował odebrać szansę na osiągnięcie Twojego celu. Jeśli jest (chwilowy) problem zatrzymaj się. Nie zajmuj się tematem, odpuść. Idź do lasu, pospaceruj po górach. Wróć za jakiś czas I przyj dalej do jego realizacji.  Czasami trzeba odetchnąć, nabrać dystansu, bowiem pojawiające się nowe okoliczności mogą dosłownie Cię zmiażdżyć. Ważne by z nimi nie zaczynać walki. Odpuść, odsuń na chwilę sprawę. Nabierz dystansu. Odpocznij i wróć z potrójną siłą! Forget everything and run!

Czasami osiągniecie celu wymaga właśnie takiego działania. To może i odroczenie w czasie pewnych czynności, ale koniec końców doprowadzi Cię do mety. Może to moment, aby zebrać nowe siły przed decydującym starciem. Przed walką, jaka czeka przed metą. Ale to także jest czas – te odpuszczenie tematu, na dokonanie analizy i ocenę nowych okoliczności oraz faktów. Dzięki takiemu rozwiązaniu może okazać się, że mamy nowe możliwości, których wcześniej nie dostrzegaliśmy. Face everything and rise. Zmierz się z tym wszystkim na nowo I działaj. Nie przestawaj działać, aż nie osiągniesz swojego celu. Niech strach Cię nie paraliżuje, a mobilizuje do jeszcze większej efektywności. Działaj, a niewidoczne siły przyjdą Ci z pomocą. Wykaż się odwagą do działania, ale też do chwilowego odpuszczenia tematu, do nabrania dystansu, spojrzenia na cel z innej perspektywy. Połącz nowe fakty, dorzuć nowe okoliczności. Wyciągnij całościowe wnioski. Leć po swoje. Konsekwencją będzie realizacja celu.

 

Bartosz Jagodziński


25.05.2021 r.


DAYLIGHT